Mike Baye jest lekarzem, a jego żona Tia prawnikiem. Mieszkają na przedmieściach z dwójką dzieci – Jill i Adamem. W ich sielankowe życie wkrada się zagrożenie – kolega Adama popełnia samobójstwo, a on sam zaczyna się dziwnie zachowywać i znika na kilka dni z domu, nie mówiąc ani słowa. Jego mocno zaniepokojeni rodzice postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i przedkładając dobro rodziny nad dylematy moralne, podejmują decyzję o inwigilowaniu własnego syna za pomocą programu szpiegowskiego.
W swojej najnowszej książce Harlan Coben tworzy całkiem poprawną i należycie zagmatwaną, choć niezbyt porywającą intrygę. Do tego dodaje typowych dla siebie bohaterów – zatroskanych rodziców, którzy nie cofną się przed niczym, by uratować swoje pociechy, a także rezolutną dziewczynkę i nastolatka, który wpadł w kłopoty, ale w głębi serca jest dobrym, uczciwym dzieciakiem. Do tego mamy szalonego oprawcę – ale fajerwerków pod tym względem się nie spodziewajcie, Cobenowi w kwestii tworzenia ciekawych czarnych charakterów zdecydowanie brakuje wyobraźni Jeffery’ego Deavera. Na okrasę mamy trochę nowoczesnych technologii, choć nawet dla średnio zorientowanej w informatyce młodzieży nie są one żadną niespodzianką i zaniepokoją chyba tylko starszych czytelników.
Już z tego krótkiego akapitu wiadomo chyba wszystko – niczego szczególnie zachwycającego po „Zachowaj spokój” się nie spodziewajcie. Nie dostrzegam w powieści większych braków, ale nie widzę też plusów. Czyste rzemiosło, zero zaskoczenia pod żadnym względem. Dla mnie nuda do kwadratu. Zdarza mi się czytać książki z jednego cyklu, mające tych samych głównych bohaterów i utrzymane w jednej, ściśle określonej konwencji – vide cykl z Richardem Jurym Marthy Grimes – w których nie znajduję nawet ułamka tej nużącej schematyczności, jaka czai się na każdej stronie powieści Cobena.
Wielu z moich znajomych lubuje się w czytaniu kilku, a nawet kilkunastu książek tego samego pisarza pod rząd. Odnajdywane w nich schematy bawią ich i zapewniają swego rodzaju bezpieczeństwo – znając wady i zalety pisarstwa danego autora, wiedzą, czego się po nim spodziewać. Nawet jeśli któraś z kolejnych powieści Harlana Cobena będzie trochę gorsza od pozostałych, dla jego fanów nie będzie to stanowić większego problemu. Sięgną po kolejną bez mrugnięcia okiem. Ja wolę dziesięć razy się sparzyć niż skazywać na czytanie tej samej książki wydawanej pod innym tytułem, ale to tylko ja. Jeśli bawiła cię poprzednia powieść Cobena, ta pewnie też dostarczy ci rozrywki. Jeśli chcesz przeczytać coś ciekawego i wartościowego, a nie kolejny poprawny thriller – szukaj dalej, Coben w swojej książce nie proponuje ci nic nowego.