Odkąd skończył się pierwszy cykl Sapkowskiego, a Piekara uparcie nie chce zakończyć swojego, niechętnie sięgam po kontynuacje i nowe serie wydawnicze. Niemniej poprzednia książka autorki, „Zew Księżyca”, opisująca przygody Mercedes „Mercy” Thompson, okazała się na tyle interesująca, że gdy tylko skojarzyłem, że „Więzy krwi” są ciągiem dalszym, nie wahałem się już nad rozpoczęciem lektury.
Należy się odrobina wyjaśnienia tym, którzy nie zapoznali się jeszcze z poprzednim tomem. Mercy jest dziewczyną o niezwykłej umiejętności zmiany kształtu w kojota. Ponadto zajmuje się naprawą samochodów i amatorskim rozwiązywaniem zagadek detektywistycznych. A tych, w świecie wykreowanym przez autorkę nie brakuje, bowiem jest to świat, w którym magiczne stworzenia ujawniły się i żyją pośród ludzi. Oczywiście na odpowiednich zasadach, na przykład wilkołaki muszą nosić obroże, by odróżnić się od prawdziwych dzikich zwierząt. Nie wszystkie istoty zgodziły się iść na ugody, a nie od dziś wiadomo, że wilkołaki z wampirami nie potrzebują zbyt wielu powodów do „sprzeczek”.
Tym razem afera jest jednak jeszcze poważniejsza, ponieważ przeciwko Mercy staje wampir, opętany przez demona. Dysponując potężnymi mocami magicznymi okazuje się być nie tylko wymagającym przeciwnikiem, ale i ogromnym zagrożeniem dla całego świata. Mercedes zaś dodatkowo wikła się w dwa toksyczne związki i nie może się zdecydować, który z wilkołaków jest bliższy jej sercu.
Choć początkowo zdawać się może, że Patricia Briggs uprawia dalej modne w ostatnich czasach ckliwe i zabawne historyjki o wampirach, wilkołakach i innych dzieciach nocy, jednak dość szybko okazuje się, że autorka ma do zaoferowania nieco więcej. Już pierwszy tom urzekał przede wszystkim samą postacią Mercedes, osobą niezwykłą nie tylko na kartach tej powieści. W drugim tomie znika już jej naiwność, pojawia się więcej determinacji, sama postać (i nie tylko ta jedna) uległy znacznemu pogłębieniu, a całość spowił smutek i mrok. Dosyć to dziwne, bo nieszczególnie przepadam za tego typu post-gotyckimi historyjkami, gdzie dzielne dziewczęta rozprawiają się z nocnymi bestiami, jednak po raz kolejny Patricia Briggs zabiła mi ćwieka. Dzięki sprawnemu warsztatowi i oryginalnym rozwiązaniom, tę powieść po prostu dobrze się czyta. A że niewiele po takiej lekturze zostaje w pamięci? Nic nie szkodzi. Od tego są na pewno następne tomy.