Labirynty

    W „Labiryntach” czytelnik znajdzie 11 tekstów, utrzymanych w różnych konwencjach i stylistykach, począwszy od typowej współczesnej opowieści o brutalności wojny, poprzez science-fiction, znane zderzenie rzeczywistości drugiej wojny światowej z fantastyką, aż po bardziej lub mniej typowe fantasy. Część z tych tekstów była już publikowana, m.in. w Magazynie Fantastycznym i Ubiku.

W zasadzie każde opowiadanie jest inne – nawet jeśli łączy je temat, tak jak w przypadku „Drogi na zachód” i „Leśnych chłopców”, i tak pozostają różne, bo każde o wojnie opowiada w inny sposób. Cetnarowski zmienia też styl, dostosowując go do danej opowieści – w „Rybaku, perle i diable-krabie” język staje się bardzo rytmiczny, wręcz melodyjny; „Biel, tylko biel” czy „Ziemia obiecana” niosą ze sobą potężny ładunek przymiotników oraz zgrabnych, czasami bardzo rozbudowanych, metafor; znikają one w opowiadaniu inspirowanym twórczością Philipa K. Dicka, a w „Ogniu na ziemi” zastępuje je nie pozbawiony przekleństw język ulicy.

Wszystko to jednak w czasie lektury wydaje się bardzo spójne i zbiór czyta się niemal jak powieść – mimo że teksty powstawały w różnym czasie, większość łączy nastrój i trudne do określenia smutne, czasami nostalgiczne zabarwienie. To w istocie zbiór przygnębiających, ale bardzo poetyckich tekstów, w których czasami fabuła nie jest tak ważna, jak przekazywane przez słowa uczucia i obrazy.

Niestety takie podejście ma też minusy – niektóre z opowiadań poza doskonałą narracją nie przekazują ciekawej, zajmującej historii, a czytelnik może odnieść wrażenie, że to przerost formy nad treścią. Czasami Cetnarowski jest niejasny, prowokując różne interpretacje i pozostawiając zbyt wiele pola dla domysłów. Może wynika to z obranej przez pisarza drogi – autor zdaje się skupiać bardziej na tym jak pisze, niż o czym pisze.

„Labirynty” to dobra lektura dla zakochanego w językowych sztuczkach filologa. Dla niego, poza skrajnymi przypadkami, opowiadana historia ma drugorzędne znaczenie, o ile opisuje je ktoś o takich zdolnościach, jak Cetnarowski. Być może pod względem treści bywa niejasno, czasami odrobinę sztampowo i z wykorzystaniem znanych motywów. Jednak narracja to majstersztyk, którym zachwycać będzie się każdy wyczulony na styl czytelnik.

Labirynty

Tytuł: Labirynty

Autor: Michał Cetnarowski

Wydawca: Powergraph

Data wydania: październik 2009

Format: 252 s.

Cena okładkowa: 29,00

Opis z okładki:

Kiedy ktoś chciał nie tylko wystraszyć dzieci, ale naprawdę dać im o czym myśleć w długie wieczory zimy, opowiadał dalej o labiryntach wykutych pod światem. Jak mówiono, jeśli bardzo się czegoś chce, ale naprawdę bardzo, nie tak jak mleka słodzonego miodem i kruchego ciasta z orzechami, bardziej nawet niż wody w letni skwar na polu i mocniej niż koca, zimą na przełęczy – wtedy, w Labiryntach, można to ponoć otrzymać. Trzeba jednak pragnąć tak, jakby bez tego czegoś, czego pragniemy, nie można było żyć. I więcej nawet – naprawdę trzeba nie móc żyć bez tego. I trzeba szukać.
Jedenaście tekstów, jedenaście żyć, jedenaście tajemnic. Alternatywna historia III wojny światowej, która jednak wybuchła, kiedy świat dzielił jeszcze Mur Berliński. Wspinaczka na Szczyt Świata, na którym możesz spotkać Boga. Dzień w świecie zniszczonym przez obcych. Wędrówka w zmieniających się podziemiach Wieży Strażniczej.
Labirynt.
Wchodzisz i znajdujesz nić prowadzącą do złotowłosej pani i rozświetlonego wyjścia. Albo wybierasz kierunek przeciwny – i jak po sznurku wędrujesz ścieżką, na której końcu czeka bestia o bawolich rogach i ciemność.
Labirynt jak życie.

Przewiń na górę