Długie i zimne wieczory aż proszą się o straszną historię i pewnie dlatego jeszcze przed czasami wiktoriańskimi w kulturze anglosaskiej wykształciła się tradycja opowiadania sobie w Boże Narodzenie opowieści z duchami i innymi nadnaturalnymi postaciami. Dlatego „Opowieści wigilijne” (tak, w liczbie mnogiej!) Charlesa Dickensa mają w sobie nie tylko morał, ale też grozę. Dlatego narrator „W kleszczach lęku” (tudzież „Dokręcania śruby”) postanawia przedstawić swoją opowieść w Wigilię. Dlatego Peter Straub w „Upiornej opowieści” każe swoim bohaterom opowiadać straszne historie właśnie w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Dlatego Stephen King w zimowej części „Czterech pór roku” nawiązuje do tej samej tradycji.
I dlatego postanowiliśmy z tejże okazji zaproponować Wam kilka bardzo świątecznych lektur.
„NOS4A2” Joe Hilla
Najbardziej oczywisty wybór – wystarczy spojrzeć na zaprezentowany wariant okładki z wieńcem bożonarodzeniowym. W książce Joego Hilla główny czarny charakter, podróżujący Rolls-Roycem Charlie Manx, porywa dzieci do niby-cudownej krainy, gdzie zawsze trwa Święto Bożego Narodzenia, najwspanialsze dni w roku dla każdego malucha. Niestety Joe Hill nie byłby sobą – a Charlie Manx czarnym charakterem – gdyby Christmasland nie kryło upiornej tajemnicy. Nie znajdziecie w „NOS4A2” radosnego klimatu świąt, ale chyba nie spodziewaliście się niczego innego po prawdziwie świątecznym horrorze, prawda? Dla chętnych proponujemy podcast (klik).
„Kolęda prozą” (znana jako „Opowieść wigilijna”) Charlesa Dickensa
Następną naszą propozycję zapewne znacie już na pamięć z przeróżnych adaptacji: „Opowieść wigilijna” (a właściwie „Kolęda prozą”) Charlesa Dickensa była kiedyś obowiązkowym elementem przeżywania Bożego Narodzenia i dopiero niedawno zastąpił ją „Kevin sam w domu”. „Opowieść wigilijna” w istocie jest klasycznym ghost story, z tą różnicą, że występujące w niej duchy mają nie tylko straszyć, ale przede wszystkim uczyć, jak na bajkę z morałem przystało. Pytanie brzmi: ile z Was przeczytało tę opowieść, a ile poznało poprzez adaptację? Dla chętnych mamy zadanie domowe – sięgnijcie po historię Dickensa, a na deser możecie przeczytać kolejną pozycję z naszej listy.
„Opowieść zombilijna” Adama Robertsa
Ach, te mashupy! Postmodernistyczna popkultura lubuje się w łączeniu tego, co jeszcze jakimś cudem nie zostało połączone, dlatego kiedy ktoś wpadł na wrzucenie zombie do „Dumy i uprzedzenia” Jane Austin, to musiało chwycić. W ten oto sposób w Polsce dorobiliśmy się „Przedwiośnia i zombie”, ale jeśli w grudniu zamiast szklanych domów wolelibyście coś zimowo-choinkowego, proponujemy Wam historię, w której Scrooge będzie miał na głowie nie uprzejme duchy, lecz krwio… khem, mózgożercze zombie!
„Najgłupszy anioł” Christophera Moore’a
Jeśli lubicie czasem połączyć horror i komedię, powinniście zainteresować się „Najgłupszym aniołem” Christophera Moore’a. Jest to opowieść, w której nierozgarnięty Anioł zesłany w Boże Narodzenie, by spełnić jedno życzenie pewnego chłopca, wszystko koncertowo psuje i nagle w małym miasteczku umarli powstają z grobów. Christopher Moore nie pierwszy raz bierze się za horrorowy temat: w „Brudnej robocie” mieliśmy do czynienia ze Śmiercią, a w kilku innych z wampirami. Przyznacie, że zarys fabuły „Najgłupszego anioła” brzmi soczyście i może stanowić odtrutkę dla tych, którzy mają już dosyć słodkich pierniczków, przymilnych życzeń w postaci rymowanek i puszczanego w kółko „Last Christmas”.
I mały bonusik:
„Anty-Mikołaj” z „Festiwalu strachu” Grahama Mastertona
Na pewno nie raz słyszeliście opinie – podzielane także przez część redakcji Carpe Noctem – że Graham Masterton najciekawszy i najlepszy jest w opowiadaniach. Pisarz ma smykałkę do wymyślania historii, które na długo pozostają w pamięci. Nie inaczej jest w przypadku „Anty-Mikołaja” z „Festiwalu strachu” (a właściwie większości tekstów z tej antologii). Jeśli ciekawi was „prawdziwa” historia świętego Mikołaja – więcej nie zdradzimy, ale przecież to Masterton, ha! – śmiało sięgnijcie po to opowiadanie.
„Yattering i Jack” z „Ksiąg krwi” Clive’a Barkera
I znowu mamy przykład pisarza, który w opowiadaniach znacznie lepiej się sprawdzał niż w większości późniejszych powieści (nie licząc rewelacyjnej „Potępieńczej gry”, o której niedługo usłyszycie od nas coś więcej). „Księgi krwi” szeroko omawialiśmy w naszym „Biuletynie Carpe Noctem” (klik), a z okazji Bożego Narodzenia proponujemy Wam tekst „Yattering i Jack”, w którym demon w czasie świąt próbuje sprowokować przyrzeczonego diabłu protagonistę. Trochę ironiczny – także przez konotacje z jakże radosnym okresem świątecznym – trochę straszny, a na pewno bardzo barkerowski tekst. A jeśli chcecie go posłuchać, zapraszamy do Tchnienia Grozy (klik).
A jakie historie Wy byście zaproponowali?