Autorzy satyr na przestrzeni lat wyśmiewali rozmaite zjawiska, wydarzenia czy zachowania. Duża ich część wzbudzała jedynie uśmiech na twarzy czytelnika, trafiały się jednak również i takie, które były w stanie wywołać gęsią skórkę. Do tych drugich z pewnością należy ociekająca czarnym humorem satyra autorstwa Erica Garcii, zatytułowana „Windykatorzy”, przedstawiająca mroczną wizję społeczeństwa przyszłości.
Akcja rozgrywa się w USA, w czasach zdominowanych przez wielkie korporacje. Ludziom dane jest osiągnąć to, do czego dążyli od zarania dziejów – nieśmiertelność. Dzieje się tak za sprawą udostępnienia na rynku sztucznych organów zamiennych, które mają jednak swoją cenę. Korporacja Credit Union umożliwia zakup organów na kredyt, który – mimo ogromnego oprocentowania – często jest jedyną szansą dla stojących jedną nogą w grobie. Tonący chwytają się brzytwy, jednak nazbyt często nie są w stanie uregulować należności. Skutkuje to wizytą windykatora – osobnika wyszkolonego tylko po to, by jak najskuteczniej odzyskać niespłaconą część ciała, często w bezpośredni i bardzo nieprzyjemny sposób.
Przedstawiony obraz na pierwszy rzut oka wydaje się przerażający, autor opisał go jednak bardzo zabawnie, ukazując choćby zakup organów nie tylko jako szansę przeżycia, ale również nowy rodzaj mody. Posiadanie sztucznych narządów staje się czymś prestiżowym, a niektórzy, bogatsi obywatele prześcigają się w ilości czy nowych funkcjach swoich organów. Autor wyraźnie wyśmiewa rosnący konsumpcjonizm społeczeństwa, którego chęć posiadania dotyka coraz to nowych dziedzin życia.
Garcia operuje pełnym ironii i cynizmu językiem, śmiech miesza się z tragedią, a groteskowości dodaje fakt, iż ta pełna czarnego humoru satyra może mieć tak piękne, wręcz wzruszające zakończenie.
Głównym bohaterem i zarazem narratorem powieści jest bezimienny windykator, który przez większą część czasu spędzoną w zawodzie wydawał się do niego stworzony. Po latach spędzonych na wojnie w Afryce wraca do Stanów, gdzie spotyka dawnego towarzysza broni – Jake’a. Razem zatrudniają się w Credit Union i zostają dwójką nieprzejednanych windyków. Pewnego dnia, w skutek porażenia prądem przez wadliwy defibrylator, główny bohater znalazł się w stanie śmierci klinicznej. Po kilku godzinach wraca do świata żywych z nowo wszczepionym sercem, które musi spłacić. Po powrocie do zdrowia nie potrafi już jednak wykonywać zleceń z zimną krwią, przez co przestaje płacić raty i w niedługim czasie z myśliwego przeradza się w zwierzynę.
Narrator skacze od jednego wspomnienia do następnego, unika jednak kolejności chronologicznej, przez co fabuła przeplata się z masą retrospekcji z życia postaci, a pełny obraz historii poznajemy dopiero pod sam koniec. Prócz głównego wątku odbiorca poznaje wojenne losy bohatera, historie różnorakich, wykonywanych przez niego jako windykatora zleceń, a także stosunki z jego pięcioma byłymi żonami, które zaliczyć można do najbardziej zabawnych elementów tekstu.
„Windykatorzy” to powieść, którą ciężko określić jednym słowem. Garcia zgrabnie łączy elementy thrillera, czarnej satyry, jak i science-fiction, dzięki czemu powstała niezwykle ciekawa, antyutopijna wizja przyszłości – z jednej strony pozytywna, dająca szansę na nieskończenie długie życie, z drugiej mroczna i bardzo brutalna. Całość doprawiono świetnym poczuciem humoru i nietypowym zakończeniem, tworząc rzadko spotykaną mieszankę, która z pewnością jest godna polecenia.