Wilczy miot

Prószyński i S-ka wypuścili ostatnimi czasy serię książek pod auspicjami Nowej Fantastyki, która to seria ma prezentować „prawdopodobnie jedne z najlepszych współczesnych powieści”. Zabieg nieco może prowokacyjny, ale całkiem zrozumiały, szczególnie, że nie jest to odgrzewanie jakichś staroci, a prezentacje fantastyki nowej, często w Polsce mało znanej. 

„Wilczy miot”, mroczne historyczne fantasy Swanna (a właściwie Swiniarskiego – zabawna rozbieżność między pseudonimem a nazwiskiem) może nie jest potwierdzeniem szumnej deklaracji twórców serii, ale jest pozycją z wszech miar przyzwoitą.

Same etykiety literatury historycznej czy fantastycznej nijak mają się do idei Carpe Noctem – nie bez kozery dodałem do wcześniejszej definicji nieco gmatwający ją epitet „mroczne”. O ile bowiem ani to kryminał, ani horror, o tyle zasób środków użytych w powieści jest jak najbardziej na miejscu. Więc przede wszystkim wilkołaki, stwory wielokrotnie wałkowane w popkulturze, u Swanna, zgodnie z ostatnią modą, stworzenia tyle groźne i porywcze, co nieszczęśliwe i niezrozumiane przez społeczeństwo. Nie ma tu co prawda bezpośredniego nawiązania do „supernatural romance”, ale zbieżności i owszem. Szkielet fabularny oparty jest na nieco banalnych, ale dobrze zapowiadających się rudymentach. Wilczy miot, czyli potwory nawiedzające pogańskie lasy, zainteresowały kilku templariuszy, którzy ogniem i mieczem szerzyli wiarę w swojego Pana w pogańskich krainach. Zdołali oni schwytać kilka młodych sztuk, które trenowali – można powiedzieć: metodą Pawłowa – do szerzenia terroru wśród niewiernych. Stworzenia te dzięki swej ogromnej sile i zdolności błyskawicznej regeneracji stają się bronią niemal niezwyciężoną.

Ogromne jest przerażenie zakonników, gdy po latach jedno ze stworzeń ucieka, podczas gdy z nakazu Papieża ma zostać uśmiercone, jako pomiot szatana. Rycerze zakonu ruszają między neofitów w poszukiwaniu uciekinierki – rozglądając się gorliwie, bo przełożonego boją się więcej niż demonów. Wilkołaczyca Lilith, całe życie traktowana jak groźne zwierzę, stara się uciec od swojej morderczej natury. Trafia między prostych ludzi, znajduje opiekę i powoli odkrywa ich związek ze swoją własną przeszłością.

Swann stworzył bardzo przyzwoitą powieść, która potrafi porwać czytelnika. Mnóstwo tu po raz kolejny przetwarzanych motywów: zły biskup, dobry potwór, wielka miłość – wszystko to stare jak świat, ale nadal sprawdza się na kanwie literatury rozrywkowej. W tej materii naprawdę trudno coś autorowi zarzucić. Z drugiej jednak strony ta warstwa powieści budzi rozczarowanie: od czasów co najmniej „Frankensteina” zło ulega transformacji w osobliwą mieszaninę niehumanitarnego wychowania i niezrozumienia. Zło stało się relatywne, podlega ocenie. W kategoriach psychologicznych jest to bardzo naturalna i prawidłowa progresja, skutek zmian kulturowych i rozwoju nauk humanistycznych. Można więc odnajdywać w postaci Lilith wizerunek kobiety zniewolonej i ograniczonej otoczeniem. Jej ścieżkę od stłamszenia, wychowania w kłamstwie i pogardzie ku kobiecie bardziej świadomej, indywidualnej. Jest to bardzo konkretne i słuszne rozumowanie. Ale mnie tęskno czasem do wilkołaka jako istoty złej, nieoswajalnej, będącej nie alegorią człowieka, ale jego zaprzeczeniem.

„Wilczy miot” nie zaskakuje, nie przemyca specjalnie interesujących treści. To czytadło napisane z werwą i smakiem, ale od pojęcia „najlepszego” jednak odległe. Jeśli ktoś ma ochotę na coś z tajemnicami Kościoła w tle, coś o smaku średniowiecznym, a przy tym skłonny jest sięgnąć do nie najwyższej półki, „Wilczy miot” może okazać się doskonałym wyborem. Ja sam wolałbym pewnie zamiast niego przeczytać choćby którąś z historii inkwizytorskich Jacka Piekary, ale że czas spędzony przy powieści Swanna uważam za stracony, nie napiszę – bo kłamać mnie nie uczono.

Wilczy miot

Tytuł: Wilczy miot

Autor: S.A. Swann

Wydawca: Prószyński i S-ka

Data wydania: 9 listopada 2010

Format: 384 s.

Cena okładkowa: 35 zł

Opis z okładki:

Pełna akcji książka, w której wątki historyczne mieszają się z fantastycznymi, tworząc porywającą opowieść o magii, walce i odkupieniu.
Trzynastowieczne Prusy. Krzyżacy bezwzględnie nawracają pogan. Mnichów wspomaga w tym zbożnym dziele oddział wilkołaków. Perfekcyjnie wyszkoleni, bezwarunkowo posłuszni i nadludzko skuteczni, stanowią doskonałe narzędzie w rękach zakonników. Kiedy więc jedna z tego potwornego oddziału, Lilia, postanawia zerwać z krwawą przeszłością, zakon zaczyna tropić ją jak dzikie zwierzę.

Przewiń na górę