Warto chyba zacząć od nakreślenia pobieżnej sylwetki Zealii Bishop. Korzystała z korektorskich usług Lovecrafta w latach 1928-1930, czego owocem były trzy znane utwory, zawarte w Kopcu oraz prawdopodobnie kilka innych, o których jednak nic szczególnego nie wiadomo. Zealia była młodą, samotną matką, starającą się utrzymać z pisania opowiadań romantycznych i obyczajowych, o których sam Lovecraft nie wyrażał pozytywnej opinii. Trzy jej opowieści niesamowite powstały za namową HPLa i pod wpływem rad i przemyśleń, jakie zawarł w kierowanej do Zealii korespondencji. Z której zresztą wynika, że Lovecraft w trakcie poprawiania tych tekstów nie tylko napisał je na nowo, ale też obudował mnóstwem wątków własnego autorstwa, tak że w efekcie nie miały niemal nic, poza bazowym konceptem, wspólnego ze szkicami zleceniodawczyni. Pani Bishop fakt ten zresztą określiła jako swoją osobistą porażkę.
Wydany w serii Biblioteka grozy tom rozpoczyna się od Klątwy Yiga, niedługiego ale naprawdę dobrego opowiadania o małżeństwie osadników postanawiających zbudować dom w okolicy Oklahomy, gdzie przez nierozważne zniszczenie gniazda żmij stają się ofiarą tytułowej klątwy indiańskiego bóstwa, które zsyła na nich okrutną, znakomicie spuentowaną w finale śmierć. Pomimo akcentów położonych nieco inaczej niż zazwyczaj u Lovecrafta i mocnych wątków amerykańskiego folkloru, widać na kolejnych stronach jego pióro i sposób budowania napięcia. Wyraźnie można odczuć w tekście inspiracje makabreskami Edgara Allana Poego czy Ambrose Bierce’a.
Najdłuższym i najlepszym z trzech tekstów jest tyułowy Kopiec. Historia, równie mocno osadzona w sztafażu ludowych wierzeń amerykańskich, koncentruje się na zagadce tajemniczego i pradawnego kopca ziemi, który przez lokalną ludność Oklahomy traktowany jest jako zakazane miejsce, gdzie tylko nieliczni odbyli ekspedycje, zawsze zwieńczone dramatycznym finałem. Centrum utworu stanowi relacja z jednej z pierwszych wypraw, podjętej w 1541 roku przez szukającego złota konkwistadora. Pozornie jest to klasyczny dla Lovecrafta popis kreowania długich i szczegółowych sprawozdań z wypraw w głąb nieznanych, pradawnych światów. Drugim dnem jest jednak niemal postmodernistyczne stylizowanie wyprawy w otchłanie podziemnego świata na wzór oświeceniowej utopii, włączając w to ustępy poświęcone socjologii, teologii czy ustrojowi politycznemu żyjącej w pradawnych miastach cywilizacji mającej wspólne z ludzką rasą korzenie. Dodając do tego znakomity pomysł modyfikacji znanych z innych dzieł imion bogów i ich opisów tak, by dostosować je do kultur i kultów innych niż ludzi zachodu („Cthulhu” jako „Tulu”) otrzymujemy tekst, który napisany współcześnie zostałby określony jako błyskotliwy, doskonały i pełen szacunku pastisz dzieł Howarda Phillipsa Lovecrafta. Imponujące opowiadanie.
O wiele gorsze wrażenie wywiera nieco chaotyczna historia opisana w Splotach meduzy. Sprawia wrażenie nieprzemyślanego konglomeratu pomysłów, których nie udało się w zgrabny sposób skomponować w wizję dorównującą poprzednim utworom. Podróżujący wieczorem po amerykańskich bezdrożach mężczyzna znajduje nocleg w zrujnowanej posiadłości, której właściciel opowiada mu fatalne dzieje małżeństwa swojego syna. Da się odnieść wrażenie, że na utwór wpłynąć musiały dzieła Roberta W. Chambersa czy Oscara Wilde’a, brak tu jednak ich lekkości i celności. Wątki mitologii greckiej, lovecraftowskiej, historia tajemniczego obrazu, miłości i makabry, w dodatku zamknięte ramą ghost story nie tworzą zbyt przemyślanej i zachwycającej całości, choć tekst nadal czyta się z przyjemnością. Pewną ciekawostką, choć mogącą pozostawić niesmak, jest wylewający się z tekstu rasizm, którego w takiej ilości nie znalazłem bodaj w żadnym innym tekście tego pisarza.
Wydany przez C&T zbiór nie zawiera pierwszych wydań utworów, a jedynie nowe przekłady Katarzyny Bogiel, których nie podejmuję się oceniać, ale istnieje szansa, że są lepsze niż niesławne, choć kultowe tłumaczenia Andrzeja Ledwożywa. Przede wszystkim jednak podoba mi się pomysł opublikowania ich w zbiorczym wydaniu. Kopiec to nieduży tomik, który jednak znaleźć powinien się na półce każdego fana Lovecrafta. Mam nadzieję, że wydawnictwo w przyszłości podejmie się publikacji podobnych pozycji.