Kilka dni temu wystartowała przedsprzedaż trzech tytułów, na które chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę.
Zacznijmy od bazy, a więc szóstego numeru OkoLicy Strachu, magazynu który jest Wam z pewnością już znany. Tym razem znajdziecie w środku beletrystykę w wykonaniu Grzegorza Gajka, Dawida Kaina, Krzysztofa A. Zajasa, autora powieści Oszpicyn a także Kenneth Grant. W dziale publicystyki wyjątkowo mocnym punktem będzie zaś z pewnością tekst znanego Wam z Carpe Noctem Marcina Knyszyńskiego o Adamie Wiśniewskim-Snergu.
Numer wysyłany będzie po 30 czerwca, a zamawiać można go na allegro i stronie wydawcy.
Równocześnie premierę będą miały dwa niewielkie ale zdecydowanie warte uwagi tomiki opowiadań, inicjujące serię wydawniczą związaną z OkoLicą Strachu. Pierwszym z nich jest Drugi peron i inne opowiadania Agnieszki Kwiatkowskiej, która do tej pory publikowała krótkie formy w prasie i antologiach. Miłośnicy dobrej warsztatowo i nastrojowej prozy z pewnością będą usatysfakcjonowani dziewięcioma niedługimi opowiadaniami Agnieszki.
Agnieszka Kwiatkowska jest prawdziwą mistrzynią budowania mrocznej atmosfery. Zaczyna się zwykle niewinnie, spokojnie i niegroźnie. I wtedy nagle z pozornie spokojnego pejzażu wyrastają znienacka ciemne wieże strachu górujące nad czytelnikiem, przytłaczające go, spowijające cieniem. W jednej chwili pochłaniają nas, znajdujemy się w ich wnętrzach, błądzimy przez podziemne korytarze w panice poszukując tajemnych przejść w ścianach. Bez względu na to, czy przenosimy się mentalnie na nieistniejącą stację kolejową, czy do powstańczej Warszawy lub na włoską prowincję – te mury wznoszą się ze wszystkich stron. Wtedy zmieniamy się znów w małe dziewczynki i małych chłopców chowających nogi pod szczelnie owijającą je kołdrę, bo przecież tam, gdzieś w ciemnościach kryją się potwory.
Krzysztof Maciejewski
Drugą pozycję z biblioteczki objęliśmy swoim patronatem. Kamienicą panny Kluk Damian Zdanowicz oczaruje przede wszystkim fanów nieoczywistego i wysmakowanego weird fiction, jakie uprawia Thomas Ligotti, ale też nawiązania do tekstów Kafki, Schulza czy postacie niczym z powieści Katie Koja. To bezsprzecznie jeden z najbardziej obiecujących i wartych uwagi debiutów ostatnich lat.
Kamienica panny Kluk przynosi porcję wspaniałego, ligottiańskiego weird fiction/post-horroru, w którym równie ważne jak same upiorne historie, jest całościowe podejście do literatury jako narzędzia pozwalającego dokonać zarówno uniwersalnych diagnoz rzeczywistości, jak i autorskiej ekspresji. Na tym wszak polega dobre pisarstwo, by farbami z palety osobistych przeżyć i przemyśleń namalować spójny obraz świata. By z doświadczenia jednostkowego wyprowadzić refleksję ogólną.
Takie zbiory opowiadań nie trafiają się często. Powodów, dla których ta niepozorna książeczka, którą trzymacie w rękach, stanowi fenomen, jest co najmniej kilka i postaram się wam, w miarę moich skromnych kompetencji, o nich opowiedzieć. Czynię to świadomy powagi chwili: być może za kilka lat to właśnie ta autorska antologia będzie punktem odniesienia dla młodych twórców i jednym z kamieni milowych w historii polskiej literatury grozy. A już z pewnością zwiastuje pojawienie się nowego, bardzo mocnego zawodnika, który ma wszelkie predyspozycje do tego, by już niebawem grać w swojej własnej lidze, jakościowo osiągalnej dla nielicznych.
Wojciech Gunia