Nowa porcja zapowiedzi z Biblioteki Grozy wydawnictwa C&T sprawiła, że postanowiliśmy przygotować obszerny przegląd najciekawszych nowości i zapowiedzi jesieni, które pojawiły się od ostatniego podobnego wpisu.
Oczywiście zestawienie wypada zacząć od od lat oczekiwanego zbioru Na opak Oliviera Onionsa, który ukazać ma się w okolicach 5-10 grudnia. W cenie 27zł otrzymacie 232 strony opowiadań jednego z wyżej cenionych klasyków grozy. Zbiór zawierać będzie poniższe opowiadania w przekładzie Katarzyny Maciejczyk.
- Zew pięknej (The Beckoning Fair One)
- Widmo (Phantas)
- Rooum (Rooum)
- Benlian (Benlian)
- Io (Io)
- Wypadek (The Accident)
- Papierośnica (The Cigarette Case)
- Fotel na biegunach (The Rocker)
- Hic iacet… Opowieść o sumieniu artysty (Hic Jacet. A Tale of Artistic Conscience)
Zaś rok 2017 przyniesie nam następujące tomy:
- W.H. Hodgson — Szalupy „Glen Carrig”
- Marion Crawford — Wędrujące duchy
- J.S. Le Fanu – 7 brakujących opowiadań grozy do kompletu
- Arthur Conan Doyle — Igranie ze strachem (8 opowiadań)
- Arthur Conan Doyle — Tajemnica Clomber (powieść)
- W.W. Jacobs — Małpia łapka (8 opowiadań)
- Vernon Lee — Nawiedzenia
Oczywiście należy pamiętać, że kolejność tych zapowiedzi może ulec zmianie. Dla fanów klasycznej literatury grozy trwa jednak wyjątkowo obfity czas.
Dodane 2016-11-10:
Jeśli zastanawialiście się, co będzie w zapowiadanym zbiorze Le Fanu, wydawca informuje:
Roboczy tytuł: „Opowieści z teki pastora Purcella”
– Duch i nastawiacz kości
– Tajemnicza historia irlandzkiej hrabiny
– Osobliwe zdarzenie z życia malarza Schalkena
– Laura Srebrny Dzwoneczek
– Martwy zakrystian
– Prawdziwa opowieść o nawiedzonym domu
– Rozdział z dziejów pewnej rodziny z hrabstwa Tyrone
Tak więc same świeże rzeczy! Za przekład odpowiada Ewa Horodyska.
Pozostając w tematyce, nie sposób nie wspomnieć o cudownej urody wznowieniu Mnicha Matthew Gregory’ego Lewisa, czyli jednego z najważniejszych i najlepszych romansów gotyckich w dziejach. Uczciwie trzeba przyznać, że w 220 lat po swojej pierwszej premierze powieść ta mocno trąci myszką, ale też trudno uznawać to za wadę. Młodzieńczą i gniewną powieść Lewisa czyta się mimo tego wspaniale. Szczególnie, że opatrzona została posłowiem znanego i cenionego Macieja Płazy.
Wydany pod koniec XVIII wieku „Mnich” M.G. Lewisa to, obok „Zamczyska w Otranto” Horacego Walpole’a i „Tajemnic zamku Udolpho” Ann Radclife, jedna z trzech powieści, które stanowią trzon nurtu literatury klasycznej, zwanej powieścią gotycką. Ale spośród nich to „Mnich” chyba najbardziej wpłynął na późniejszych twórców literatury grozy – mamy tu zarówno nadprzyrodzone zjawiska, perwersyjny erotyzm, dosadny realizm w opisach grobowo-lochowej scenerii. To w „Mnichu” pojawia się klasyczna femme fatale, zaś Lucyfer zyskuje niespotykany wcześniej, magnetyczny wizerunek.
„Mnich”, w tłumaczeniu Zofii Sinko, z klasycznymi drzeworytami George Tute’a, i posłowiem Macieja Płazy, 12 października b.r. dołączy do wydawanej przez Vesper serii Klasycznych Powieści Grozy.
Przechodząc do klasyki zupełnie już współczesnej. Niezależnie od tego, jak wydawnictwo poradziło sobie z polskim wydaniem Domu liści i temu czy przekład liberatury Danielewskiego będzie zachwycał tak jak oryginał, jest to jedna z najważniejszych premier roku, której nie wypada zignorować.
Johnny Wagabunda, były pracownik salonu tatuażu w Los Angeles, znajduje notes Zampano, starszego pana i odludka, który zmarł w swoim zagraconym mieszkaniu. Notes zawiera opatrzoną licznymi przypisami historię „Relacji Navidsona”.
Fotoreporter Will Navidson wprowadził się z rodziną do nowego domu – dalsze wydarzenia zostały zarejestrowane na taśmach filmowych oraz w postaci wywiadów. Od tamtej pory Navidsonowie stali się sławni, a Zampano – robiąc notatki na luźnych kartkach papieru, serwetkach i w gęsto zapisanych notatnikach – skompilował wyczerpującą pracę na temat wydarzeń w domu przy Ash Tree Lane.
Jednakże ani Wagabunda, ani nikt z jego znajomych nigdy nie słyszeli o „Relacji Navidsona”. Teraz zaś im więcej Johnny czyta o domu Navidsonów, tym bardziej zaczyna się bać i popadać w paranoję. Najgorsze jest to, że nie może potraktować znalezionych zapisków jako zwykłych majaczeń starego wariata. Zaczyna zauważać zachodzące w otoczeniu zmiany…
Książka niepospolicie oryginalna. Nie sposób oderwać się od lektury – tak jak nie sposób jej zapomnieć. „Dom z liści” trzyma w napięciu, przeraża i jest inny niż wszystkie książki, które znacie.
- Pani Kadłubek
- Pomyśl życzenie
- Stół
- Powiedziała „Śmierć”
- Niewłaściwy facet
- Postacie
- Przejażdżka
- Gówniany dom
- Skrawek papieru
- Header – początki
Już teraz można go zamawiać w przedsprzedaży na Allegro.
Niedługo wrócić z nową książką ma na polski rynek również Jack Ketchum, nim jednak do tego dojdzie, zdecydowanie warto zwrócić uwagę na powieść Głowa pełna duchów Paula Tremblay’a, którą dla wydawnictwa Papierowy Księżyc przełożył Marcin Kiszela. Zwrócić na nią uwagę warto tym bardziej, że nieczęsto są w Polsce wydawane powieści grozy autorów nie mających jeszcze na naszym rynku wyrobionej pozycji.
Mrożący krew w żyłach thriller, który w genialny sposób łączy ze sobą rodzinną tragedię, psychologiczny suspens i odrobinę nowoczesnego horroru, przywodząc na myśl takie powieści jak „Dom z liści” Marka Z. Danielewskiego, „Wpuść mnie” Johna Ajvide Lindqvista czy „Nawiedzony” Shirley Jackson.
Spokojne dotąd życie Barretów, zwyczajnej rodziny mieszkającej na przedmieściach w Nowej Anglii, zostaje brutalnie zakłócone, gdy czternastoletnia córka, Marjorie, zaczyna zdradzać pierwsze symptomy schizofrenii.
Ku rozpaczy jej rodziców, lekarze nie są w stanie zatrzymać Marjorie przed popadnięciem w obłęd. Widząc, jak ich przytulny dom stopniowo staje się piekłem, w końcu proszą o pomoc miejscowego księdza. Ojciec Wanderly zaleca przeprowadzenie egzorcyzmu; jego zdaniem nastolatka została opętana przez demona. Nawiązują także kontakt z firmą produkcyjną pragnącą sfilmować losy Barrettów. Za namową Johna, ojca Marjorie, który rok temu stracił pracę i nie jest w stanie spłacić rachunków za leczenie córki, rodzina zgadza się na współpracę z ekipą telewizyjną i wkrótce jej członkowie stają się gwiazdami programu „Opętanie”, przebojowego reality show. Kiedy w końcu wydarzenia w domu Barrettów doprowadzają do nieuchronnej tragedii, zarówno sam program, jak i uchwycone kamerami szokujące sceny przeradzają się w miejską legendę.
Piętnaście lat później bestsellerowa pisarka przeprowadza wywiad z młodszą siostrą Marjorie, Merry. Opowiadając o wydarzeniach z okresu, gdy miała ledwie osiem lat, budzi do życia dawno pogrzebane sekrety i bolesne wspomnienia, niepodobne do tego, co telewidzowie ujrzeli na ekranach.
Wywołująca zawrót głowy opowieść dotyka problemów pamięci i rzeczywistości, nauki i religii, starając się dotrzeć do samej natury zła.
Magdalena Kordowa musiała porzucić studia i znajomych, by zaopiekować się ojcem – pisarzem, który postradał zmysły w pogoni za arcydziełem. Ten pewnego dnia zniknął, zostawiając po sobie jedynie ostatnią powieść, „Kres Komunikacji” skrywającą wskazówki dotyczące swojej niewytłumaczalnej ucieczki.
Czy Magda rozwiążę zagadkę i odnajdzie ojca mimo obezwładniającego ją lęku?
Fobia to zaskakująca powieść, w której z każdą kolejną stroną treść kształtuje formę i na odwrót. Można mówić, że takiego eksperymentu w polskiej literaturze jeszcze nie było, ale po co? Dawid Kain nie potrzebuje reklamy, wystarczy, że po raz kolejny udowadnia, że jego wyobraźnia nie zna granic.
Aleksandra Zielińska, autorka powieści Przypadek Alicji
Literatura ciężka jak neuroleptyk, Polska pod rządami bestii i pudełko pełne niczego. Trzymacie w swoich rękach ważną książkę. Jest dowodem na to, że przekraczanie gatunkowych ram to jedyna droga, by nazwać czerń przelewającą się w środku, a przynajmniej – spróbować to zrobić. Bo mierzyć się z lękiem przed nicością i nie zwariować, nie upaść w nicość, to przecież prawie niemożliwe. Jak pisał amerykański psycholog Irvin D. Yalom: „Nie jest łatwo żyć, w każdym momencie mając pełną świadomość, że się umrze. To tak, jakby próbować patrzeć prosto w słońce: można wytrzymać tylko tyle, ile się da.” Pisząc tę powieść, Dawid Kain ewidentnie patrzył w słońce i nie odwracał wzroku, nawet wtedy, gdy ból stawał się trudny do zniesienia.
Cezary Zbierzchowski, autor Requiem dla lalek i Holocaustu F