Fani Kingów – nie tylko Stephena, ale też jego synów, Owena i Joe Hilla – powinni zainteresować się kupnem najnowszego, październikowego numeru „Nowej Fantastyki”. Z racji zbliżającej się premiery trzeciej ekranizacji „Carrie” (Prós wydaje też powieść z filmową okładką), redakcja NF postanowiła tematem numeru uczynić autora literackiego pierwowzoru. Na pierwszy ogień poszedł artykuł Jakuba Małeckiego o całym klanie Kingów i tekst na pewno warto przeczytać, chociaż mnie średnio przekonuje pochwała Owena (no dobra, „Double Feature” nie czytałam, a „Jesteśmy w tym wszyscy razem” ponoć jest „wypadkiem przy pracy”, ale ciężko mi uwierzyć, że autor takiego gniota może pisać lepiej od Joe Hilla), a do tego Małecki strasznie spłycił twórczość Hilla, z góry uznając ją za kopię dokonań Stephena i do tego takie… zwykłe horrory. Nazywanie „NOS4A2” „błahą, kolorową rozrywką” jest dla mnie trochę pretensjonalne, jakby Małecki nagle zapałał niechęcią do gatunku, w którym sam zaczynał swoją literacką karierę. Nie wiem, co to za głębokie refleksje miał Małecki po „Double Feature”, ale chyba go trochę poniosło przy porównywaniu książek synów Kinga. Może nie warto było porównywać? A może warto było zerknąć na „NOS4A2” z innym nastawieniem? Bo ten, no… młodzieżowość „NOS4A2” jest jak najbardziej zamierzona, a Małecki traktuje to jak zarzut. Dziwne, dziwne.
Drugi tekst jest o samym Kingu i jego karierze, a pochodzi z książki zapowiedzianej przez Replikę. Szczerze mówiąc nie słyszałam o „Kinie wg. Stephena Kinga”, ale na stronie wydawnictwa nie ma, Kingowcy nic nie wspominali… A tekst jest fajny, przyjemnie napisany i dla osoby, powiedzmy, średniozaawansowanej, jak najbardziej interesujący.
A z innych ciekawych rzeczy to polecam jak zwykle felieton Orbita oraz artykuł o „Lucyferze” Gaiman i Careya (tego od „Constantine” i serii z Felixem Castorem).