Wydawnictwo FORMA, którego jest Pan redaktorem naczelnym, wydaję fantastykę zupełnie odmienną od tego co można przeczytać na polskim rynku. Co dyktuje taką politykę wydawniczą?
Podobnie jest z innymi książkami, które ukazują się w FORMIE. Nie założyłem bowiem wydawnictwa, żeby powielać sprawdzone przez innych wzorce. Tym bardziej, że w przeważającej części, te wzorce są papką literacką. Od początku więc chciałem i nadal chcę publikować książki autorów, którzy zachowali niezależność. Takich, którzy nie ulegli pokusom i nie dostosowali się do komercyjnych reguł. Mówiąc najkrócej takich, którzy nie są typowi, mają swój styl, myślą po swojemu i mogą mnie o tym przekonać. No bo mój gust też odgrywa w tym wszystkim istotną rolę, jak i moje zainteresowania. A zależało mi zawsze na tym, żeby fantastyka ukazująca się w FORMIE, nie była oderwana od rzeczywistości. Chciałem, żeby ją komentowała. Żeby zgodnie z założeniami serii CITY, oddawała atmosferę wielkomiejskiej przestrzeni, współczesnych zagrożeń i systemowych ograniczeń. Bo moim zdaniem taka jest rola fantastyki. Poza tym powinna to być również literatura, a nie mniej, czy bardziej udane dialogi oraz opisy. Nie ukrywam więc, że decydując się na wydanie książek z serii CITY musiałem wiele propozycji odrzucić. Ale dlatego, mogę teraz powiedzieć, że autorzy, na których postawiłem tacy jak Łukasz Drobnik, Dawid Kain, czy przygotowywany do druku Krzysztof Maciejewski, wytworzyli porządną markę serii.
Jako jedno z pierwszych wydawnictw, o ile nie jako pierwsze „oficjalne” zainteresowaliście się wydawaniem utworów nawiązujących do bizarro fiction. Jak się Pan ustosunkowuje do tego gatunku?
Tak, FORMA jest pierwszym w Polsce wydawnictwem, w którym zaczęły się ukazywać książki bizarro fiction. Ale dla mnie jest to w pełni naturalne. Skoro chcę promować to, co nie jest komercją, muszę szukać przecież nowości. Poza tym zawsze interesowało mnie to, co dziś określa się mianem bizarro. Czyli to, co jest dziwne, a może nawet dziwaczne. A do tego dające jeszcze wolność w doborze estetyki i umożliwiające stosowanie różnych form. Trzeba bowiem pamiętać, że bizarro nie ogranicza się do horroru i nie powinno być kojarzone wyłącznie z literaturą grozy, co często ma miejsce w Polsce. Tam gdzie narodził się ten kierunek, czyli w Stanach, do klasycznych utworów bizarro zaliczane są przecież utwory nawiązujące do wielu różnych gatunków. Nawet do komedii romantycznej, powieści drogi albo do westernu. FORMA już w 2007 roku wydała książkę odpowiadającą założeniom bizarro fiction. Była to powieść „Wariant do sprawdzenia” Krzysztofa Niewrzędy, która ukazała się w serii KWADRAT. I można powiedzieć, że jest to pierwsza książka w tym gatunku, jaką opublikowano w Polsce. Jej autor natomiast jest z pewnością pierwszym polskim pisarzem, który zaczął stosować tę konwencję. Chociaż jest ona tak otwarta, że właściwie nie jest konwencją. Tak czy inaczej, już w 2000 roku Niewrzęda publikował w pismach literackich fragmenty „Wariantu do sprawdzenia”. Można też powiedzieć, że szczytem bizarro fiction, na który nikt się już chyba nie wdrapie, jest powieść poetycka „Second life”, którą również napisał Niewrzęda, a FORMA wydała w 2010 roku. Przez wielu krytyków literackich została ona wręcz uznana za książkę genialną, która nie ma odpowiednika w polskiej literaturze. Twórczość tego pisarza w zdecydowany sposób wyrasta więc ponad gatunek, o którym tu mówimy i dlatego jego powieści nie ukazują się w seriach kojarzących się z fantastyką, tylko w serii KWADRAT.
Jak Pan ocenia książki swojego wydawnictwa w kontekście rodzimego rynku horroru?
Wydaje książki skierowane do czytelnika wymagającego czegoś więcej niż tylko przyjemnego spędzenia czasu podczas lektury. I tego się trzymam.
Jeśli miałby Pan powiedzieć czy jest coś takiego w książkach FORMY, co stawia je na uprzywilejowanej pozycji względem innych, to co by to było?
Wspomniane już walory literackie i niezależność autorów, którzy pokazują, że wciąż istnieje jeszcze prawdziwa literatura, która jest wyzwaniem. Taka, która atakuje stereotypy, rewiduje poglądy, wstrząsa przyzwyczajeniami. Taka, która budzi i zaspokaja głód intelektualny oraz wzmaga chęć działania. I zawsze jest znakiem jedynej w swoim rodzaju osobowości twórczej. Bez względu na to, czy odnosi się do społecznej rzeczywistości, czy przechodzi obok niej obojętnie. Bez względu na to, czy szuka inspiracji w zasobach świata wewnętrznego autora, czy w archiwach kultury. Bez względu na to, czy godzi się z tradycją, czy nie. To właśnie jest siłą książek wydawanych w FORMIE.
Skąd idea na dosyć niestandardowe formaty publikowanych książek?
Jestem architektem i mam w związku z tym szczególny stosunek do przestrzeni, a co za tym idzie, również do powierzchni. Zależało mi więc, żeby wydawać książki kwadratowe, ponieważ kwadrat jest figurą idealną. Warto też pamiętać, iż w matematyce występuje coś takiego, co nazywane jest kwadratem magicznym. Jest to szczególny rodzaj macierzy. Artyści wielokrotnie się tym inspirowali. Choćby Albrecht Dürer. Ale oczywiście chodziło mi też o to, żeby książki wydawane w FORMIE zostały tak zaprojektowane, by już na pierwszy rzut oka czytelnik mógł stwierdzić, że są inne, niż większość proponowanych w sprzedaży. A o tym, że są inne świadczą chociażby Pana pytania. Niczego zatem nie zrobiłem z przesadą. Ani nawet na wyrost. Nie zmienia to jednak faktu, że część wydanych książek jest standardowego formatu.
Czy mógłby Pan zdradzić jakie są najbliższe plany wydawnicze Formy w ramach szeroko rozumianej fantastyki?
Na przełomie roku ukaże się w serii KWADRAT przetłumaczona z języka niemieckiego powieść Dariusza Muszera „Homepage Boga”, która kilka lat temu była doskonale przyjęta w Niemczech. Entuzjastycznie pisano o niej między innymi w „Südeutsche Zeitung”, a jej autora porównywano ze Stanisławem Lemem. Natomiast wiosną 2013 roku pojawią się również dwie nowe zbiory opowiadań w serii CITY: Krzysztofa Maciejewskiego i Roberta Cichowlasa. Te trzy pozycje ukażą się więc na pewno w najbliższych miesiącach. Ale może uda się nam jeszcze wydać coś z kręgu fantastyki w drugiej połowie 2013 roku. Cały czas na to liczę.
Jakie miejsce ma literatura fantastyczna w katalogu wydawniczym Pańskiej oficyny? Wydaje się być zaledwie małą częścią wypuszczanych na rynek książek.
Z pewnością wciąż zbyt małą. Ale ma ona dla mnie duże znaczenie. Z tego też powodu, jak już wcześniej wspomniałem, zależy mi, żeby książki publikowane w serii CITY miały wysoki poziom literacki. Niestety autorzy nadsyłający swoje propozycje często tego poziomu nie trzymają. Mam jednak nadzieję, że i to się za jakiś czas zmieni i fantastyka będzie reprezentowana w FORMIE w takiej ilości, jakbym tego chciał.