Pierwszy tom „Wampiratów” nie pozostawiał wątpliwości co do odbiorcy, oczywistym również było, że prędzej czy później doczekamy się kontynuacji. Ta zaś pojawiła się na rynku z podtytułem „Fala terroru”.
Justin Somper nie zamierzał ryzykować i próbować na nowo odkrywać Amerykę, kolejne przygody Connora i Grace Tempest są logiczną kontynuacją poprzednich, autor nie ryzykuje również zmiany formuły opowiadanej historii. Wciąż mamy do czynienia z lekką i przyjemną literaturą przygodową dla dzieci i młodzieży i choć fabuła jest nieco ambitniejsza niż poprzednio, a całość została znacznie rozbudowana, to wciąż najbliżej tu do wczesnego Harry’ego Pottera. Kwestią gustu jest czy taka estetyka odpowiada czytelnikowi, sam z chęcią przyjąłem zaproszenie do gry i zagłębiłem się w dalsze losy młodziutkiego rodzeństwa pływającego po morzach przyszłości.
Porównania do czarodzieja w okularach zyskują na mocy, gdy weźmie się pod uwagę wiek bohaterów i przedstawiane wydarzenia. Bliźniaki mają czternaście lat, nie przeszkadza im to jednak rozwijać swej pirackiej kariery. Szczególnie brawurowo przebiega ona w przypadku Connora, Grace bowiem życie rozbójnika mórz szczególnie nie odpowiada, tęskni natomiast za okrętem wampiratów. Akcja podobnie jak poprzednio rozszczepia się na kilka wątków, z których najważniejszy to losy bliźniaków, obserwujemy jednak także wydarzenia na statku wampiratów i śledzimy Sidoria, największego oponenta w tym utworze. Somper płynnie łączy wątki, bardzo sprawnie komplikuje zdarzenia i co bardzo istotne, wydobywa z tytułu więcej grozy, czego bardzo brakowało mi przy poprzedniczce. Oczywiście nie ma tutaj mowy o rasowym horrorze, niemniej wampiraci przestali być tylko kuriozalną ciekawostką a ich mroczna strona również więcej tutaj zyskuje.
„Wampiraci: Fala terroru” to powieść idealnie uzupełniająca braki pierwszej odsłony serii. Wszystko w zgodzie z zasadą – tak samo jak poprzednio, tylko lepiej i więcej. Tym samym okazuje się, że mamy do czynienia z wciągającą lekturą pełną wartkiej akcji, dawki grozy, znalazło się nawet miejsce na wątek romantyczny, który (o dziwo) wzbogaca całość, nie pozostawiając wrażenia wciśniętego na siłę zapychacza. Ktoś może ponarzekać, że mimo wszystko, trochę to wszystko infantylne, pamiętajmy jednak, że adresatami serii są dzieci i młodzież, a one po lekturze powinny być co najmniej zadowolone. A reszta niech też czasem spróbuje obudzić w sobie dziecko. Trudno o lepsze towarzystwo na młodzieńczą przygodę niż w asyście wampiratów.