Upiory

Tragedia grecka w Oslo

Jakiś czas temu w oczy rzucił mi się robiący furorę w Internecie obrazek, gdzie J.K. Rowling stwierdza, że ciężko jej zabijać wykreowane przez siebie postaci. Złośliwi, ale niezwykle błyskotliwi czytelnicy zestawili to zdjęcie z pobłażliwie uśmiechniętym G.R.R. Martinem, który subtelnie wyśmiewa podejście autorki cyklu o Harrym Potterze. Jednak nawet taki twardziel jak autor Gry o tron jest zwykłym mięczakiem w porównaniu Jo Nesbo. Nie jednak dlatego, że Norweg zabija swoje postaci bez mrugnięcia okiem. Przeciwnie, śmiertelność bohaterów jego powieści, które są przecież kryminałami, jest stosunkowo niska. Zamiast tego, on swoje postaci maltretuje. Jest zimnym, wyrachowanym sadystą, który powoli wyniszcza je zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jednocześnie jest też geniuszem – nie znam innego pisarza, który potrafiłby wzbudzać tak autentyczne emocje, jak Nesbo właśnie.

W Oslo popełnione zostaje morderstwo w dość zwyczajnych okolicznościach – jeden narkoman zabija drugiego. Nie jest to nic szokującego, ot, kolejny incydent w mieście, które do niedawna jeszcze wiodło prym na liście miejsc o największej liczbie zgonów w powodu przedawkowań na świecie. Szybko znaleziono winnego, jeszcze szybciej zamknięto sprawę. I pewnie jej akta kurzyłyby się w archiwum, gdyby nie jeden istotny fakt – skazanym okazał się Oleg, syn wielkiej miłości Harry’ego Hole, który traktował go jak własne dziecko. Szybko więc przylatuje z Bangkoku do stolicy Norwegii, by znaleźć dowody na niewinność Olega. Wpada na trop tajemniczego Dubaja, który trzyma w garści cały rynek narkotykowy w mieście i który wprowadził nowy, niezwykle silny środek odurzający – violinę. Hole prowadzi śledztwo na własną rękę, narażając się tym zarówno policji, jak i przestępcom.

Główny bohater jest człowiekiem, który bez wątpienia zasługuje na miano tytułowego upiora. Kiedy tylko przyleciał do Norwegii i Nesbo zaczął go opisywać, miałem ochotę zapytać: „Jezu, Harry, to naprawdę ty?”. Wprawdzie śledziłem poprzednie tomy i pamiętałem, że autor nigdy nie obchodził się ze swoim protagonistą delikatnie, ale tutaj jego widok był naprawdę zatrważający: wychudzone i wyniszczone alkoholem ciało, ogromna blizna na jednej stronie twarzy, tytanowa proteza zamiast palca. Nie muszę chyba dodawać, że lista urazów wydłuży wraz z rozwojem jego najnowszego śledztwa. Co więcej, Nesbo poddaje niewymownym katuszom również psychikę byłego policjanta. Powrót do dawnej miłości, obserwowanie, jak jego ukochany Oleg zmienił się pod wpływem narkotyków, mocowanie się z własnymi wątpliwościami co niewinności „syna”. Czytanie tego boli. Jest to proza tak mroczna i przejmująca, że powinna być oznaczona żółtym trójkątem z cyfrą 16 w środku. Jeśli nie czerwonym kwadratem.

Co więcej, wszystko tutaj prowadzi do nieuchronnej tragedii. Niezależnie od tego, co by zrobił lub czego nie zrobił główny bohater. Zupełnie jakby nad wszystkimi ciążyło złowrogie fatum. Kiedy czytałem Upiory, nieustanne przychodziła mi na myśl grecka tragedia. Z jedną różnicą: po lekturze nie nadeszło żadne oczyszczenie, nie było katharsis. Zamiast tego nadeszła burza emocji, która długo jeszcze nie ucichnie. Powieść tak przytłacza, że ciężko nawet docenić zagadkę kryminalną, która w innych okolicznościach zachwycałaby swoim geniuszem. Mamy tutaj wielopoziomową intrygę, niezwykłą precyzję w splataniu wątków, fałszywe tropy, którymi autor wodzi nas za nos i skuteczną zasłonę dymną, która subtelnie trzyma czytelnika z dala od prawdy. Tak subtelnie, że ten zda sobie sprawę z jej istnienia dopiero wtedy, kiedy rozwieje się ona na końcu powieści. Tak doskonała intryga, nieosiągalna poziomem dla innych pisarzy, powinna oślepiać swoim blaskiem. Tutaj jednak na pierwszy plan wybija się gęsty mrok, który wręcz wylewa się z tej powieści.

Upiory są dziełem, które wstrząśnie nawet najtwardszym czytelnikiem. Zachwycać będzie wielowątkowością fabuły i pędem akcji, ale wraz z ilością przerzuconych stron potęgować będzie się poczucie beznadziei. Wydarzenia w tej powieści są bardziej bezlitosne niż greckie fatum. Oślepiony Edyp może się uważać za nie lada szczęściarza: nie tylko nie przeżył tego, co Hole, ale nawet nie miałby możliwości, by to przeczytać. Wybaczcie mi ten czarny humor, ale to po prostu mechanizm obronny przed emocjami, jakie wywołała mnie książka. Lepsza gorzka ironia niż wycie z bezsilności, co – możecie wierzyć lub nie – miałem ochotę robić po przewróceniu ostatniej strony Upiorów.

 

Upiory

Tytuł: Upiory

Autor: Jo Nesbo

Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie

Data wydania: 27 czerwca 2012

Format: 432 s.

Cena okładkowa: 34,90

Opis z okładki: Rynkiem narkotyków w Oslo rządzi tajemniczy Dubaj. Dochodzi do zabójstwa z rodzaju tych, które zasługują najwyżej na krótką notkę w gazecie: młody zdesperowany heroinista próbuje ukraść narkotyk drugiemu i zostaje zastrzelony. Policja błyskawicznie aresztuje domniemanego sprawcę. Harry Hole stara się doprowadzić do wznowienia policyjnego śledztwa w sprawie zabójstwa narkomana, ponieważ nie wierzy, by zbrodni dokonał aresztowany chłopak…

Przewiń na górę