Bardzo cieszy mnie inicjatywa Fabryki Słów, która w ramach serii „Obca krew” przybliża czytelnikom literaturę szeroko pojętej fantastyki z kręgu bliskich nam kulturowo krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Faktem jest, że za najserdeczniejszych nam bratanków, wbrew słynnemu porzekadłu, zawsze uważałem Czechów, tym bardziej cieszy, że właśnie oni są najczęściej promowani przez wspomniane wydawnictwo. Jeden z najnowszych nabytków tej serii to „Słodka jak krew” Petry Neomillner.
Kristina „Tina” Salo jest detektywem. Do tego wampirem i to nie zwyczajnym. Podczas jej przemiany nie wszystko poszło zgodnie z planem i nie do końca umarła. Dzięki temu może swobodnie poruszać się w świetle dnia, a krew nie jest jej niezbędna do życia (co wcale nie znaczy, że jej unika). Znajomy policjant, Konrad, będący dla urozmaicenia niedźwiedziołakiem, zgłasza się do niej z „prośbą” o rozwikłanie zagadki śmierci kilku praskich prostytutek. Wszystko wskazuje na to, że zabójcą jest wampir. Oczywiście do akcji włączają się także inni krwiopijcy, chcący utrzymać dalej w sekrecie swą wieloletnią egzystencję w tym pięknym mieście. Nie trzeba chyba dodawać, że w większości nie przepadają oni za Tiną, która drażni ich swoją nienaturalnością i sposobem ubierania, który dla bezpieczeństwa można określić jako swobodny.
Rzadko zdarza się tak, że o książce dużo mówi już sama okładka. Fabryka Słów przy pomocy rysownika Dominika Brońka sugestywnie zaznaczyła, z jakiego typu literaturą będziemy mieć do czynienia. Od początku wiadomo, że będą wampiry, będzie mrocznie i dość komiksowo. I rzeczywiście. Akcji tutaj nie brakuje, na szczęście autorka zrezygnowała z nadmiernie eksploatowanego tematu płaczliwych i zagubionych dzieci nocy. Wampiry u Neomillner, poczynając od samej Tiny, są cyniczne, nieprzewidywalne i najzwyczajniej w świecie wredne. Nikt tu nie ma dylematów moralnych czy zaspokajać swoje potrzeby, niezależnie czy chodzi o krew czy o seks. W tej konwencji nie da się oczywiście wymyślić nic szczególnie nowego i autorka nie próbuje nawet przełamywać żadnych barier, co jednak istotne, bardzo sprawnie korzysta z kanonu, a także z popkulturowych wzorców, mieszając to wszystko ze sporą dawką ironii i wspomnianego cynizmu, w którym Tina przoduje. Świat przedstawiony poznajemy jej oczami, siłą rzeczy nie jest to świat cudowny i choć można docenić piękno Pragi oraz dostrzec głęboko ukrytą romantyczną naturę bohaterki, to dominuje tu nihilizm, brutalność i hedonizm. Świat dość drastyczny i dekadencki, ale dziwnym sposobem bardzo realny.
Warto wspomnieć też o samej intrydze, której wyłuszczać tutaj nie ma sensu, by nie psuć przyjemności płynącej z jej odkrywania, istotne jest jednak to jak sprawnie autorce przychodzi komplikowanie życia głównej bohaterce i jej towarzyszom. Po pierwsze wpływają na to postacie, dalekie od szablonowości i stereotypu. Tak jest oczywiście z Tiną, która na początku jawi się jako narkomanka-nimfomanka, czy z psychopatycznym i agresywnym swojaninem Kayem. Szybko okazuje się jednak, że nikt nie jest taki jak się naprawdę wydaje, a każda postać skrywa nie tylko sekrety, ale i inne osobowości. Kolejny plus wpływający na realizm przedstawianych zdarzeń. A przy literaturze fantastycznej jest to wyczyn nie mały. Po drugie sposób konstrukcji całości, a więc stopniowego dopasowywania kolejnych puzzli do całej układanki, przybliża powieść do literatury kryminalnej, dodatkowo wpływa korzystnie na odbiór całości. Początek bowiem sugeruje, że będziemy mieć do czynienia ze sztampą i zabawą w damską wersję „Blade’a”, tymczasem z biegiem czasu akcja staje się coraz bardziej poważna i drastyczna.
Ze „Słodkiej jak krew” wyłania się nie tylko ponury obraz wampirów, ale także gorzki komentarz do współczesnego świata. I choć wszystko to opakowane jest brawurowo w kolorowe postacie i efektowne akcje, po lekturze nie wylatuje natychmiast z pamięci. Polecam ją zwolennikom dobrych kryminałów z pogranicza thrillera oraz wielbicielom dobrej literatury akcji. Wszystko to razem, wraz z dużą dawką okrucieństwa i seksu sprawia, że otrzymujemy wreszcie dobrą współczesną powieść o wampirach. Która kompletnie nie trafi do wrażliwych serduszek miłośników twórczości pani Myer czy Rice.