Pozostawia rozpacz
Świadomość przeciętnego Polaka odnośnie do literatury czeskiej ogranicza się właściwie do znajomości (często tylko ze słyszenia) Hrabala, Havla czy Kundery. Fani fantastyki dołożą jeszcze zapewne dwa nazwiska: swego czasu sporą popularnością cieszył się Ondřej Neff, a ostatnio podobny sukces odnosi Miroslav Žamboch . Nasi sąsiedzi mogą się jednak poszczycić jeszcze jednym – mniej znanym, bardziej pesymistycznym, aczkolwiek naprawdę wybitnym pisarzem – Ladislavem Fuksem. Czech popełnił pod koniec lat sześćdziesiątych nowelę typową dla siebie, lecz w nietypowej stylistyce – powieści grozy zatytułowanej „Palacz zwłok”. Ostrzegam jednak – na próżno tu szukać nadnaturalnych wątków. Groza w wykonaniu Fuksa ma zupełnie inne źródła.
Głównym bohaterem jest Karol Kopfrkingl – mieszczanin z bogatej części Pragi. Zawodowo pracuje w krematorium, któremu poświęca wiele uwagi i oddania, nazywając je Świątynią Śmierci. Podczas kremacji z uwagą kontempluje muzykę poważną graną w tle. Prywatnie kochający mąż i ojciec dwójki dzieci, człowiek bez nałogów, dbający o rodzinę i dom, siadający codziennie w fotelu, aby poczytać gazetę lub swoją ukochaną książkę o Tybecie – jednym słowem ideał. Sielankowe życie trwałoby nadal, gdyby nie wybuch II wojny światowej. Hitler i nowy porządek stają się tematem towarzyskich rozmów i nagłówków gazet – coraz więcej Czechów dopatruje się (często zupełnie bezpodstawnie) swych niemieckich korzeni. Kopfrkingl zaraża się ideą nazizmu od przyjaciela rodziny – Williego Reinke. Wrodzona skrupulatność głównego bohatera doprowadza jednak z pozoru niewinną ideę do granic obłędu – Kopfrkingl zaczyna „czyścić” swoje otoczenie zgodnie z nowymi zasadami, doznając przy tym wizji Tybetu.
Fuks nie tyle ukazuję grozę życia codziennego, co raczej jej przyczyny. Jedna zła idea zaszczepiona w słabym umyśle dokonuje spustoszenia niemal totalnego, zaprowadzając jednostkę na skraj człowieczeństwa. Mistrzowsko ukazana jest zmiana z wrażliwego, dobrotliwego człowieka w potwora. Zmiana, jaka może dotknąć każdego z naszego otoczenia, nawet nas samych. Każdy może mieć takiego pecha, jak Kopfrkingl, który żył w czasach nazizmu. Dzisiejszy świat nęci setką innych pokus – tutaj Fuks okazał się ponadczasowy. Czech oszczędza jednak czytelnikom jednoznacznego moralizatorstwa: opisuje skutki – wnioski przychodzą same.
Narracja powieści jest leniwa, ale metodyczna. Obserwujemy sytuacje etap po etapie, zagłębiając się w umysł bohatera. Sam Kopfrkingl jest bohaterem opracowanym niemal idealnie – można śmiało powiedzieć, że obraz pogrążania się w szaleństwie opisany w „Palaczu zwłok” jest jednym z najlepszych jakie wydała literatura. Człowiek z początku powieści jest kimś zupełnie innym, wręcz obcym temu z jej końca. Można powiedzieć więcej: jest jego zaprzeczeniem.
„Palacz zwłok” wstrząsa dużo bardziej, niż najbardziej okrutne i ohydne horrory. Ukazuje bowiem niegodziwość, do jakiej zdolny jest zwykły, szary człowiek. Powieść z którą warto się zaznajomić, ostrzegam jednak że to niełatwa lektura – nie przynosi katharsis – pozostawia tylko rozpacz.