„Ostatnie tchnienie” to trzecia część serii autorstwa urodzonej w Glasgow Denise Miny, która zajmuje się wykładaniem kryminologii i prawa karnego. Główna bohaterka, Paddy Meehan, nie jest już nieustraszoną, początkującą dziennikarką, ale znaną felietonistką i matką kilkuletniego chłopca, Pete’a. Tymczasem w jej życie znowu wkracza Terry Hewitt – tym razem niejako zza grobu, ponieważ właśnie został znaleziony nagi i z raną postrzałową głowy. O zbrodnię zostaje oskarżona IRA, ale nikt się do tego oficjalnie nie przyznaje, a Paddy trudno jest uwierzyć w to, by Terry zajmował się sprawami Irlandii. Dlatego, chociaż nie dostała tego tematu, postanawia na własną rękę zająć się dziennikarskim dochodzeniem.
Jednak powieść tylko w małej części dotyczy ustaleń w sprawie – w większości składa się z opisów życia rodzinnego Meehanów, relacji Paddy z jej synkiem i jego ojcem oraz wielu innych pobocznych wątków. Lektura “Ostatniego tchnienia” przywodzi na myśl pisarstwo Marthy Grimes: Paddy Meehan jest starszą wersją rezolutnej Emmy Graham z “Hotelu Paradise” i dalszych części cyklu. Obie bohaterki są na swój sposób ujmujące, a podążająca ich śladem narracja – bardzo przyjemna w odbiorze. Niestety, tak jak Emma uwielbiała rozwodzić się na temat przygotowywanych przez jej matkę przysmaków, tak Paddy dużo czasu spędza na rozważaniach zupełnie nie związanych z prowadzonym dziennikarskim śledztwem, przy okazji prowadząc napisane z werwą i poczuciem humoru rozmowy, które rzadko kiedy przynoszą jakiekolwiek nowe informacje. Ponad sto pierwszych stron książki w ogóle nie przybliża do rozwiązania zagadki śmierci Terry’ego, a cała sprawa rzadko kiedy w ogóle jest wspominana.
Mimo to lektura sprawia wiele przyjemności, a narracja jest na tyle lekka i sprawna, że przez książkę dosłownie się płynie. Pomagają w tym również wyjątkowo dobrze prowadzone dialogi, do których Denise Mina ma prawdziwy dryg. Zresztą nie tylko do tego – udało jej się rozwinąć postać Paddy Meehan do tego stopnia, że sprawia wrażenie człowieka z krwi i kości. Niepozbawiona wad i kompleksów, ale jednocześnie pewna siebie Paddy nie zawsze zachowuje się rozważnie i racjonalnie. Dzięki temu dziennikarka doskonale sprawdza się w roli głównej bohaterki, a czytelnik z miejsca czuje do niej wielką sympatię i nie ma problemów z utożsamianiem się z nią.
„Ostatnie tchnienie” robi znacznie lepsze wrażenie niż „Pole krwi”, ale niestety nic nie wiadomo na temat dalszych części serii. A szkoda, bo najwyraźniej Denise Mina radzi sobie z pisaniem coraz lepiej i kolejne książki z Paddy Meehan mogłyby być jeszcze ciekawsze. Miejmy nadzieję, że autorka tak jak jej czytelnicy polubiła rezolutną dziennikarkę i jeszcze do niej wróci.