W ostatnich czasach polscy pisarze potrafią naprawdę zaskoczyć. Nie żebyśmy się mieli czego wstydzić w poprzednich latach, szczęśliwie na jakość nie musieliśmy nigdy specjalnie narzekać. Teraz jednak zaskakuje mnie ilość, która wcale tej jakości nie wyklucza, czego dobrym przykładem jest debiutancka powieść Piotra Wolaka „Ośmiornica”.
Fabułę rozpoczyna śledztwo komisarza Adama Krępińskiego, funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego, który bada sprawę sporej partii narkotyków. Trop prowadzi do siedziby CBŚ na warszawskiej Woli, to jednak wciąż dopiero wierzchołek góry lodowej, za wszystkim stoi bowiem tajemnicza Organizacja Magika.
Autor zabiera nas do świata szemranych interesów, gdzie dzielni policjanci toczą bezpardonową walkę z przestępcami. Znakomicie sprawdza się tutaj wątek kryminalny, bowiem cała intryga została misternie przedstawiona, a poszczególne elementy układanki w śledztwie, jakie prowadzi Krępiński, odsłaniają się bardzo powoli, doskonale potem łącząc się w konkretne wnioski i pełen obraz sytuacji. Mimo ogromnego rozmachu i znakomicie przedstawionych kulisów skomplikowanego i bardzo rozległego handlu narkotykami, autor nie gubi się w intrydze i dba, by każdy szczegół miał znaczenie i stosowne dla siebie miejsce. Za świetne przedstawienie owej intrygi należą się brawa, do samego końca niemal nie wiadomo, kto jaką rolę odgrywa w powieści. A czyż nie tego oczekujemy od dobrych thillerów/kryminałów?
Problemem są jednak bohaterowie. Autor każdą postać przedstawia z imienia i nazwiska, często dodając także pseudonim, co na samym początku sprawiło, że miałem ochotę zrezygnować z lektury, gubiąc się. Natłok nazwisk jest oczywiście jak najbardziej uzasadniony, niemniej początkowo przyprawia o zawrót głowy, a później komplikuje się jeszcze bardziej, gdy gmatwa się sama intryga, a nie każdy jest tym, kim się wydawał. Na szczęście fabuła wciąga na tyle mocno, że można wybaczyć nawet zdawkowość opisów. Szkoda tylko, że niemal wszystkie postacie zostały potraktowane sztampowo, w wielu przypadkach aż prosi się o zgłębienie ich życia i psychiki, częściej mamy bowiem do czynienia z szablonami w utartych rolach. A i te bywają bardzo często ugrzecznione, bo ani panowie z CBŚ ani gangsterzy nie okazują się być tak twardzi czy wredni, jak wskazuje na to fabuła.
Są to jednak tak naprawdę niuanse, typowe w debiutanckich utworach, które mam nadzieję autor wyeliminuje przy kolejnych utworach. Jeśli szukamy niezobowiązującej, ale intrygującej powieści o zorganizowanej polskiej przestępczości; „Ośmiornica” jest strzałem w dziesiątkę.