„Ofiara 44” ma fantastyczny początek, który zwiódł pewnie niejednego klienta księgarni. Zaczyna się dwiema krótkimi historiami, których bohaterami są bracia. W pierwszej wyruszają na polowanie na kota, by dostarczyć matce choć odrobiny jedzenia. Biedni i zdesperowani, długo morzeni głodem chłopcy nie spodziewają się, że to jeden z nich zostanie zwierzyną łowną. Druga opowieść dzieje się we współczesnej pozostałym wydarzeniom Rosji: rodzeństwo bawi się w bitwę na śnieżki, ale jeden z chłopców po otrzymaniu zbyt mocnego ciosu krwawi i w szoku ucieka w stronę torów kolejowych. Oba krótkie fragmenty to popis doskonałego stylu – autor zaledwie kilkunastoma stronami potrafił mocno mną wstrząsnąć i, na własną zgubę, nastawić na emocjonującą lekturę. Przyznaję, że udało mu się powtórzyć tę sztukę w kilku innych miejscach powieści, ale niestety całość jest raczej denerwująca i nużąca.
Ale po kolei. Przede wszystkim Tom Rob Smith wydaje się być pod wrażeniem czasów ZSRR i aż pali się, by czytelnika tą fascynacją zarazić. Z pewnością dla jego amerykańskich czytelników „Ofiara 44” stanowi wartościowe wprowadzenie w ten absurdalny świat, jednak polscy czytelnicy na pewno dysponują dużą większą wiedzą na ten temat niż przeciętni Amerykanie. Nic w tym dziwnego, w końcu historie naszych krajów są mocno ze sobą splecione, a opisywana przez autora specyficzna moralność i mentalność nie jest nam obca. Zdaję sobie sprawę z tego, że to właśnie przedstawiony świat komunistycznej Rosji stanowił największą zaletę tej powieści. Dlatego może nie odebrałam jej tak dobrze.
Poza sprawnie przedstawionymi realiami niestety wszystko inne leży. Zaledwie garstka dobrych scen pościgów, odrobina porządnego grzebania w głowie bohaterów i chaos gatunkowy. Spinająca wszystko historia tajemniczych morderstw wyjaśniona w najbardziej sentymentalny i nieprawdopodobny sposób, na jaki autor mógł się porwać. Gdy dotarłam do zakończenia poczułam żal do Smitha, że sobie tak ze mnie zakpił.
Niestety nie polecam „Ofiary 44”. W planach miał być zapewne zgrabny, chwytający za serce i wnętrzności thriller psychologiczny, ale Tom Rob Smith chyba nie mógł zdecydować, czy skupić się na ekspresyjnym rysunku chorego społeczeństwa stalinowskiej Rosji czy zabawić się poetyką horroru i wstrząsnąć czytelnika makabryczną zagadką kryminalną. W końcu nie udało mu się ani jedno, ani drugie.