Kilka lat temu miałem przyjemność recenzować zbiór opowiadań Czy to się mogło zdarzyć?[1] będący – w moim przekonaniu – kwintesencją stylu Ambrose Bierce’a. Historie w nim zawarte nie tylko stanowiły znakomity przykład literatury niesamowitej, ale także dzięki specyficznej prezentacji zarówno zjawisk nadprzyrodzonych jak i okropności dnia codziennego, na długi czas stały się wyznacznikiem jakości, podług którego dobierałem kolejnych autorów wspomnianego gatunku. Bierce zbiorem Czy to się mogło zdarzyć? zdobył moje zaufanie i sprawił, że z niecierpliwością czekałem na kolejne publikacje jego tekstów.
Doczekałem się niecałe trzy miesiące temu, kiedy to na początku lipca za sprawą wydawnictwa C&T ukazał się nowy wybór tekstów wspomnianego autora – Nadprzyrodzone[2]. Dwadzieścia cztery niepublikowane dotychczas opowiadania zgromadzone na lekko ponad stu czterdziestu stronach. Zwolennicy historii stopniowo budujących nastrój niesamowitości, epatujących bardzo malowniczymi opisami tajemniczych wydarzeń, a co za tym idzie zwolennicy historii rozbudowanych, sięgając po Nadprzyrodzone mogą poczuć się lekko zawiedzeni. Ambrose Bierce to twórca bardzo niekonwencjonalny na tle innych klasycznych pisarzy grozy. Oryginalny nie tyle pod względem tematycznym, co w sposobie konstrukcji pojedynczych historii. Z utworów Bierce’a bije niemalże żołnierska schludność oraz prostota w prezentowaniu poszczególnych wydarzeń. W jego tekstach miejsce rozwlekłej narracji zajął konkret: sucha prezentacja wydarzeń spuentowana bardzo często zaledwie jednym zdaniem. Podejrzewam, że wielka w tym zasługa zarówno wojennych przeżyć amerykańskiego pisarza, jak i jego dziennikarskiej natury. Nie bez znaczenia zapewne jest także fakt, że Bierce w odróżnieniu od większości twórców opowieści z dreszczykiem swoje opowiadania publikował głównie w magazynach będących przeważnie dziennikami informacyjnymi (San Francisco Examiner, San Francisco Observer) czy też czasopismami dopiero tworzącymi działy literackie (Cosmopolitan)[3].
Nadprzyrodzone to szereg opowieści oscylujących zarówno wokół zjawisk świata pozamaterialnego, jak i tragizmu otaczającej nas rzeczywistości. Choć w odniesieniu do większości opowiadań Bierce’a trudno mówić o nowatorskości, to jednak część z nich zapada w pamięć, czy to z uwagi na interesujący koncept, czy dość ciekawy sposób przedstawienia znanego skądinąd motywu. Do takich opowiadań z pewnością należałoby zaliczyć Czuwanie przy zmarłym, w którym autor bawi się koncepcją spotkania istoty żywej z „zimnym trupem”. Wspomniany tekst stanowi niejako esencję twórczości Bierce’a: zwięzły opis uczuć towarzyszących osobie przebywającej w jednym pokoju z nieboszczykiem, przykład zbrodniczej nikczemności człowieka oraz humorystyczny – momentami – przebieg wydarzeń. Należałoby w tym momencie dodać, że czarny humor w twórczości Ambrose’a Bierce’a nie jest czymś nietypowym[4], wręcz przeciwnie. W obu wspominanych zbiorach odnajdziemy teksty wywołujące uśmiech na twarzy, czy to za sprawą zabawnie przedstawionych perypetii postaci pierwszoplanowych – Pożoga niedoskonała, Nieboski potwór – czy też w skutek ukazania w sposób makabryczno-absurdalny śmierci części bohaterów – Schwytany, Problem z przejściem przez pastwisko, Niedokończony bieg, Ślady Charlesa Ashmore’a, Odpowiednie warunki.
Oczywiście w omawianym zbiorze nie zabrakło także klasycznych motywów, takich jak kontakty śmiertelników ze światem duchów (Wino na domu, Bliźniak, Świadek powieszenia, Wiadomość bez drutu, Troje i jeden to w sumie jeden, Chłodne powitanie), historii o nawiedzonych domach (Daremne zlecenie, Wyspa sosen, W chacie starego Eckerta, Dom zjaw) czy mordercach walczących z przytłaczającym poczuciem winy (Pożoga niedoskonała, Zjawa z Nolan). Niemniej słowa największego uznania należą się za umiejętne zestawienie „zjawisk nadprzyrodzonych” z przykładami codziennej nikczemności ludzkiej, co na swój sposób wyróżnia Bierce’a z grona współczesnych mu twórców. Wątek zbrodni prowadzącej następnie do „nawiedzenia” danego miejsca lub bezpośredniego spotkania oprawcy z jego zmarłą ofiarą to schemat najczęściej pojawiający się w zbiorze Nadprzyrodzone. I chociaż zostaliśmy pozbawieni brutalnych opisów morderczych aktów – inaczej niż w przypadku zbioru Czy to się mogło zdarzyć? – to sam obraz konfrontacji sprawcy tragedii z poniekąd przypisaną do niego „zjawą” powinien zadowolić większość czytelników. Siłą rzeczy owym opisom daleko do atmosfery czarnego romantyzmu, może za wyjątkiem opowiadań Wino na domu, Drozd. Zamiast niego Bierce’a serwuje odbiorcy cały szereg historii krótkich, konkretnych, osadzonych w realiach jak najbardziej bliskich czytelnikowi, co stanowi w mojej ocenie największy plus niniejszego zbioru. Wierzę, że zastąpienie wyszukanego stylu, odwiecznego melancholijnego rozpamiętywania tragicznych wydarzeń suchymi dziennikarskimi faktami bardziej do nas przemawia sprawiając jednocześnie, że opisywane historie zdają się dziać tuż za rogiem.
Nadprzyrodzone nie jest zbiorem równym. Obok tekstów zapadających w pamięć dostajemy szereg historii przeciętnych, o których w kilka dni po przeczytaniu zwyczajnie zapominamy. Publikowane w prasie codziennej miały stanowić lekturę łatwą w odbiorze, odrywającą czytelnika od trudów szarej rzeczywistości. Choć klasyczne opowiadania z dreszczykiem, które zgodnie z sugestią autora zawsze należy czytać w odpowiednich warunkach, stanowią ciekawą lekturę, to zdecydowanie wolę satyryczno-makabryczną twórczość Bierce’a oraz wspomniane wizje konfrontujące oprawców z ich ofiarami: to właśnie one definiują niejako twórczość amerykańskiego pisarza, z którą powinien zapoznać się każdy miłośnik literatury grozy.
[1] https://carpenoctem.pl/teksty/czy-to-sie-moglo-zdarzyc-ambrose-bierce-wnikliwy-obserwator-ludzkich-zachowan/
[2] Teksty opublikowane w Nadprzyrodzone w sporej części pochodzą ze zbioru Terror by Nigth: Classic Ghost and Horror Stories wydanego przez Wordsworth Editions w 2006 roku.
[3] Opowiadania umieszczone w zbiorze pierwotnie ukazały się w następujących magazynach: Argonaut (Sławetny testament 1878), Cosmopolitan (Wino na domu 1905, Wiadomość bez drutu 1905, Schwytany 1905, Troje i jeden to w sumie jeden 1908), San Francisco Examiner (Czuwanie przy zmarłym 1889, Daremne zlecenie 1888, Bliźniak 1888, Świadek powieszenia 1888, Wyspa sosen 1888, W chacie starego Eckerta 1901, Dom zjaw 1889, Problem z przejściem przez pastwisko 1888, Niedokończony bieg 1888, Ślady Charlesa Ashmore’a 1888, Chłodne powitanie 1888, Wychodzący z nosa 1887, Drozd 1891, Odpowiednie warunki 1889, Dama z osady Redhorse 1891), San Francisco Observer (Zjawa z Nolan 1891), Wasp (Pożoga niedoskonała 1886, Nieboski potwór 1882), Wave (Petent 1892).
[4] Magazyn Wasp, w którym ukazały się dwa opowiadania z omawianego był tygodnikiem typowo satyrycznym.