Koncert kłamstw
Każda książka, w której można doszukać się elementów z życia autora, wzbudza dużo większe zainteresowanie niż czysta fikcja, zwłaszcza, jeśli są to pikantne czy kontrowersyjne szczegóły. Tego typu połączenie oferuje „Krwawy blues”, powieść kryminalna Massimo Carlottiego, pisarza oskarżonego swego czasu o zabójstwo studentki i ułaskawionego po kilku latach.
Akcja powieści toczy się w Padwie, we Włoszech. Marco Buratti, fan jazzu, alkoholik i były więzień, znający dokładnie sekrety przestępczego półświatka, pracuje jako prywatny detektyw, prowadzący od czasu do czasu małe śledztwa dla adwokatów, którzy mają problemy z wybronieniem swoich klientów. Pewnego dnia o jego pomoc zwraca się Barbara Foscarini. Kobieta utrzymuje, iż jej klient, odsiadujący obecnie wyrok, korzystając z przepustki zniknął, mimo iż lwią część kary miał już za sobą, a od wolności dzielił go jedynie rok. Zgodziwszy się pomóc, Marco wraz z jedynym przyjacielem, Beniamino Rossinim, rozpoczyna śledztwo, które doprowadzi go do dużo bardziej skomplikowanego finału, niż mógł początkowo przypuszczać.
Autor, wykorzystując nabytą wiedzę, umiejętnie piętnuje i wyśmiewa działania włoskiego wymiaru sprawiedliwości, opanowanego przez plagę korupcji i niedbalstwa. Można odnieść wrażenie, że w przedstawionej przez Carlottiego wizji to przestępcy są górą, grając bezkarnie na nosie władzy. Ciężko nie pokusić się również o stwierdzenie, że owa książka to pewnego rodzaju zemsta pisarza za spędzone w więzieniu niewinnie lata.
Fabuła rozwija się wolno, pozostawiając dużo miejsca opisom poszczególnych etapów śledztwa. Cały czas jednak pozostawia czytelnika w niepewności, utrzymując suspens prawie do samego końca. Prócz głównego wątku, bohater opowiada również o wcześniejszym życiu: swej miłości do muzyki i quasi-przestępczej karierze. Ta ostatnia, z uwzględnieniem drobiazgowego przedstawienia działań ludzi spoza prawa, wydaje się bardzo autentyczna – czytelnik otrzymuje dokładne opisy relacji poszczególnych środowisk i ich wpływu na włoską codzienność. Wrażenie naturalności pisarz uzyskuje z pewnością dzięki własnym, niezbyt przyjemnym doświadczeniom.
Autor pisze płynnym, wyważonym stylem, a zastosowana pierwszoosobowa narracja potęguje wrażenie subiektywności. Dzięki niej rumieńców nabiera kreacja dwójki głównych bohaterów, których z pewnością nie można określić płytkimi – każdy z nich ma zwyczajne wady, plany na przyszłość oraz typowy dla siebie zestaw zachowań, zapadający po pewnym czasie w pamięć. Przede wszystkim jednak na uwagę zasługuje atmosfera mroku, towarzysząca podczas lektury „Krwawego bluesa” – odbiorca nie spotka tu całkowicie pozytywnych postaci, mających zupełnie czyste sumienie, a całe otoczenie sprawia wrażenie dotkniętego w jakiś sposób zbrodnią lub jej konsekwencjami.
„Krwawy blues” to ukłon w stronę zapomnianych już filmów z panem o nazwisku Bogart w roli głównej – klasyczny kryminał utrzymany w niepokojącej atmosferze noir, doprawiony szczyptą subtelnego, czarnego humoru. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa, reszta – choć może chwilami narzekać na nudę – po przeczytaniu również powinna być usatysfakcjonowana.