Kroniki Imaginarium Geographica 2. Powrót czerwonego smoka

  Na temat pierwszego tomu „Kronik Imaginarium Geographica” miałem okazję wypowiedzieć się już na łamach Carpe Noctem. Narzekałem tam na początkowo toporny styl i ogólny misz-masz gatunkowo-kulturowy, który ostatecznie stawał się największym atutem książki. Ale atut ten, w postaci do klucza odczytania znajdował się w zakończeniu powieści i mieszanych uczuć co do lektury miałem co niemiara. Niemniej zarzekłem się, że ciekaw jestem następnego tomu. I oto pojawił się w postaci „Powrotu Czerwonego Smoka”.

Muszę przyznać, że tym razem mam o wiele mniej do powiedzenia na temat samej książki, ale również i o wiele mniej do narzekania. Wynika to z tego, że „Powrót…” jest świetną kontynuacją „Tu żyją smoki”, wykorzystuje bowiem wszystko to co było w poprzedniku dobre, jednocześnie unikając mielizn, na których prequel osiadał dość często.

Zawiązanie akcji jest tym razem jeszcze szybsze i zdawać by się mogło prostsze niż wcześniej, ale wiąże się to również z tym, że znika element zaskoczenia, czym jest Imaginarium Geographica, oraz kim są naprawdę główni bohaterowie (nie zdradzę na wypadek, gdyby czytali to ci, którzy nie zapoznali się jeszcze z pierwszym tomem), trzeba więc było postarać się by cała intryga okazała się bardziej zajmująca. I rzeczywiście. Opiekunowie świata imaginacji zostają wezwani ponownie do magicznej krainy, by tam pomóc odnaleźć zaginione dzieci, które znikają z każdego zakątka świata. Utrudnienie sprawia fakt, że znikły również wszystkie Smocze Statki. Opiekunowie wyruszają na niezwykłą i niebezpieczną wyprawę by odnaleźć legendarny, ostatni statek – Czerwonego Smoka.

James A. Owen poprawił wszystkie błędy i nieścisłości swojej poprzedniej książki. Znikła toporność, nie ma już przeciągniętych fragmentów, a poza jednym aspektem, zaskakuje logiczność połączenia różnych mitów, legend i historii fantasy. No właśnie, fantasy. Nie jest to zarzut, ale w odniesieniu do profilu naszego portalu tak może zostać odebrany. O ile „Tu żyją smoki” była powieścią fantasy, ale z elementami horroru czy też literatury grozy, to w przypadku „Powrotu Czerwonego Smoka” groza jest wręcz szczątkowa. Nie brak tu wprawdzie epizodów z dreszczykiem, niemniej szkoda, że potencjał nie został wykorzystany w pełni a autor wyraźnie zaczął zmierzać raczej ku literaturze młodzieżowej. Pocieszające jest jednak, że nie zamierzał iść na łatwiznę konstruując historię i za to należą mu się wielkie brawa. Trudno mi jest bowiem znaleźć innego pisarza, który potrafiłby spleść logicznie mity o Ikarze i Dedalu z wyprawą Jazona i Argonautów, Piotrusiem Panem i Nibylandią wraz ze średniowiecznymi krucjatami i uzyskać z tego bardzo zadowalający efekt.

„Kroniki Imaginarium Geographica” dzięki drugiemu tomowi okazują się niezwykle ciekawą serią literacką, która właśnie poprzez swą intertekstualność wybija się ponad większość powieści fantastycznych. Już wyczekuję następnego tomu, licząc po cichu, że znajdzie się w nim nieco więcej miejsca na grozę.

Kroniki Imaginarium Geographica 2. Powrót czerwonego smoka

Tytuł: Kroniki Imaginarium Geographica 2. Powrót czerwonego smoka

Autor: James A. Owen

Wydawca: Nasza Księgarnia

Data wydania: 2008

Format: 384 s.

Cena okładkowa: 29,90

Opis z okładki:

Już dziewięć lat minęło od wielkiej przygody Johna, Jacka i Charlesa w Archipelagu Snów i od mianowania ich Opiekunami Imaginarium Geographica. Teraz znowu spotykają się, by rozwiązać zagadkę porwań dzieci, a za wskazówkę mają tylko tajemniczą wiadomość, przyniesioną przez dziwną dziewczynkę ze sztucznymi skrzydłami: Krucjata się rozpoczęła.

Przewiń na górę