Powieściowy debiut Dana Poblockiego to bardzo sprawnie napisana i zajmująca historia z dreszczykiem, pełna fantastycznych stworów i niesamowitych przygód. Jej głównym bohaterem jest Eddie, który wraz z rodzicami przeprowadza się do miasteczka Gatesweed i wkrótce odkrywa, że mieszkał w nim autor jego ulubionych horrorów, Nathaniel Olmstead. Razem z nowo poznanymi przyjaciółmi – synem właścicielki miejscowej księgarni i uważanej za dziwaczkę koleżanką z klasy, czyli Harrisem i Maggie, Eddie postanawia rozwiązać zagadkę wyszperanego wśród staroci rękopisu Olmsteada.
Zamieszkujące pobliskie lasy fantastyczne stwory rodem z powieści Olmsteada są świetnym dowodem na to, że Poblockiemu nie brakuje inwencji i kreatywności. Autor potrafi w ciekawy sposób wykorzystać znane już postaci, ale też bez problemu wymyśla nowe, a wszystkie doskonale sprawdzają się w roli przedstawicieli świata mroku. Czarne charaktery grają przekonująco, a do tego Poblocki ubrał je w wyjątkowo ciekawe kostiumy i nadał im bardzo magiczny rys.
Dan Poblocki wykazał się odpowiednią wrażliwością i stworzył historię jednostajnie zajmującą, która idealnie wpisuje się w najlepsze tradycje literatury przygodowej przeznaczonej dla nastolatków. Nawet przerywające narrację fragmenty powieści Olmsteada są świetnie napisane i autentycznie ciekawe, aż chciałoby się przeczytać je w pełnej wersji. Jego bohaterowie są nie tylko sprawnie nakreśleni, ale także zwyczajnie fajni – tacy, z którymi sami chcielibyśmy się przyjaźnić i przeżywać ekscytujące przygody.
Na plus należy też liczyć zakończenie, lekko zakręcone zgodnie z panującą modą, ale i pasujące do klimatu całej powieści. Do tego sposób, w jaki Poblocki wprowadził największy twist, był tak przekonujący, że aż trudno nie kiwnąć z uznaniem głową. Dzięki temu po lekturze zostaje uczucie dobrze znanej bibliofilom satysfakcji.
Fantastyka młodzieżowa z prawdziwego zdarzenia i doskonała alternatywa dla pseudo gotyckich romansów z wampirami – tak właśnie można krótko podsumować „Klucz do zaświatów” Dana Poblockiego. Cieszę się, że wydawcy nie porzucili jeszcze dobrej literatury grozy dla młodszego czytelnika. Nie dajcie się omamić popularnością wampirycznych historyjek i sięgnijcie po “Klucz do zaświatów” – lekturę prawdziwie zajmującą i straszną.