Ja, Alex Cross

Powieść, którą da się lubić

„Ja, Alex Cross” to już szesnaste spotkanie (śledcze) z czarnoskórym detektywem, który – nie tylko dzięki obszerności owego cyklu – jest najbardziej rozpoznawalną postacią w twórczości Pattersona. Zanim sięgnąłem po rzeczoną powieść, miałem okazję zapoznać się z takimi tytułami autora jak „Fiołki są niebieskie” oraz „Tropiciel”. O ile pierwszy z tych utworów, czytany przed laty, niewyraźnie majaczy w mej pamięci, o tyle lekturą drugiego raczyłem się przed rokiem, tym samym mając świeży wgląd w charakterystykę i otoczenie bohatera. Zarówno w przypadku „Tropiciela”, jak i w najnowszej odsłonie pisarz kreuje Alexa Crossa na mężczyznę idealnego – postać jakże odmienną od większości detektywów goszczących w literaturze kryminalnej. Rzadko bowiem mamy okazję napotkać w serii powieści sensacyjnych bohatera tak mocno hołdującego wzorcom moralności, praworządności, a nade wszystko ojcowskiej czy też szeroko rozumianej rodzinnej miłości. Cross, wraz ze swoim ukochanym domowym ogniskiem, znacząco wyróżnia się na tle samotnych, zblazowanych inspektorów, ubranych w prochowce, ze szklaneczką whisky, kacem i kilkudniowym zarostem na podorędziu. Nic więc dziwnego, że zaprezentowany w ten sposób stróż prawa, stawiający na pierwszym miejscu dobro najbliższych oraz honorowe zasady postępowania, zaskarbił sobie ckliwe serca zarówno Amerykanów, jak i czytelników z innych regionów świata. Najlepszym wskaźnikiem potwierdzającym ogromną popularność i poczytność zmagań śledczych Alexa Crossa jest przecież wielomilionowa sprzedaż książek Pattersona.

Już sam tytuł jego najnowszej wydanej w Polsce powieści stawia wspomnianego bohatera w centralnym miejscu, bo niemal wszystko jest podporządkowane poczynaniom tejże właśnie postaci. Tam, gdzie pojawia się Cross, z góry wiadomo, do kogo należy pierwszy plan – czy to podczas rodzinnych spotkań czy w trakcie policyjnego dochodzenia, Alex nieustannie czuwa na miejscu zdarzenia. Co więcej, w tej części cyklu rodzinne otoczenie detektywa zostanie ściśle powiązane z prowadzonym przezeń śledztwem. Brutalne zabójstwo jego bratanicy Catherine pociągnie za sobą cały łańcuch zdarzeń, a uparte dążenie Alexa do zdemaskowania sprawcy oraz związane z tym kłopoty w domu będą się przeplatywać ze sobą do ostatnich stron, targając ulubieńcem Pattersona z jednego miejsca w drugie.

W powieści „Ja, Alex Cross” autor, skupiając się głównie na pielęgnacji cnót idealnego Amerykanina, nie zapomina dodać odrobiny pikanterii i kieruje rozwój wydarzeń na serce swej Ojczyzny – Biały Dom i wstydliwą, mroczną aferę za jego kulisami. Ów zabieg ze strony pisarza bardzo mi się spodobał, gdyż nadał książce brudnej, kryminalnej wymowy – a o to przecież chodzi w dobrej sensacyjnej literaturze. O ile cukierkowata czułość rodzinna Crossa może szybko czytelnika zmęczyć, o tyle detektywistyczna strona książki ma się zupełnie dobrze. Prywatne śledztwo Alexa, prowadząc go poprzez mroczne zakamarki życia bratanicy, ujawni przed nim nie tylko osobistą tragedię dziewczyny, ale i perwersyjne matactwa osób powiązanych z najbardziej wpływowymi kręgami Waszyngtonu. W tym miejscu autor bardzo energicznie żongluje przed czytelnikiem wątkami, nadając im znamiona wyścigu z czasem – czy uda się zatuszować wielki skandal, zanim dociekliwy detektyw Cross połączy ze sobą wszystkie elementy układanki i dotrze do wstrząsającej prawdy?

Poprzez misternie tkaną sieć bestialskich zbrodni Jamesowi Pattersonowi udało się stworzyć tajemniczy i ocierający się o grozę nastrój książki, a już szczególnego uczucia niepokoju nadało narzędzie mordu, jakim posługiwali się oprawcy. Z przeczytanych przeze mnie trzech utworów z czarnoskórym detektywem w roli głównej, ów właśnie tom – z dobrze wyważonym poziomem napięcia, miejscami mroczną oprawą i wartko poprowadzoną akcją – podobał mi się najbardziej. Również prezencja samego Crossa wypada w niniejszym utworze na plus w porównaniu z poprzednio czytanym przeze mnie „Tropicielem”, gdzie Alex co chwila raził swoim niesamowitym, wręcz komiksowym heroizmem i niebywałą odpornością na ciosy. Tym razem Patterson mocno stonował jego waleczność, uposażając go w zamian w pożądaną w zawodzie kryminologa dociekliwość, dzięki czemu postać ta wzbudza w czytelniku większą wiarygodność.

„Ja, Alex Cross” to książka, która może się spodobać fanom szybkiej, kryminalnej akcji o nieskomplikowanej fabule. Powieść cechuje swoista prostota wątków, w których tak autor, jak i bohaterowie gonią przed siebie w krótkich rozdziałach bez zagłębiania się w szczegółowe analizy śledcze, jakie znamy z literackich dokonań Michaela Connelly czy Jo Nesbo. Niemniej jednak prozę Pattersona da się polubić, choć w moim przypadku raczej wybiórczo.

 

Ja, Alex Cross

Tytuł: Ja, Alex Cross

Autor: James Patterson

Wydawca: Albatros

Data wydania: 5 października 2011

Format: 376 s.

Cena okładkowa: 33,90

Opis z okładki:

Alex Cross dowiaduje się na swoim przyjęciu urodzinowym, że w makabryczny sposób zamordowana została jego bratanica, Caroline Cross. Wstrząśnięty do głębi przysięga sobie, że wytropi sprawcę. W trakcie śledztwa, w którym pomaga mu jego przyjaciółka Bree, wychodzi na jaw, że Caroline dorabiała sobie jako luksusowa prostytutka w elitarnej agencji towarzyskiej…

Przewiń na górę