„Czasem żałuję, że tylko niewielu ludzi potrafi mnie przejrzeć, tak jak szeryf, Maud czy Dwayne. Gdyby było inaczej, nie musiałabym tak się męczyć, żeby ukryć swoje uczucia. Bo odkrywanie się jest niebezpieczne: można się narazić na śmiech i bezlitosną drwinę. Można zostać Ulubem i Ububem”.
Trzecia część doskonałej serii, której główną bohaterką jest bystra i dociekliwa dwunastolatka. Emma Graham jest córką właścicielki hotelu Paradise (tak samo brzmi tytuł pierwszego tomu serii). Pracuje w nim jako kelnerka, a w przerwach między kolejnymi posiłkami – zawsze łączącymi się z dokuczaniem zrzędliwej i wybrednej pannie Bercie – ze strzępków informacji próbuje odtworzyć historię porwania kilkumiesięcznej Fay Slade. Czemu jej dziadkowi, bogatemu Woodruffowi, zależało na zatuszowaniu całej sprawy? I jak to się łączy z historią Mary-Evelyn Deverau? Emma jak zwykle może liczyć tylko na siebie.
Obok głównego wątku, którym jest odkrywanie tajemnicy porwania, Martha Grimes umieściła w swojej książce także historię życia Emmy – odważnej, bo wiele odwagi wymaga poszukiwanie wskazówek w czasie „śledztwa”- ale zamkniętej w sobie, nie ujawniającej swoich uczuć innym bohaterom powieści. Jest ograniczona przez niesprawiedliwie narzucone obowiązki, których nie musi wykonywać Ree-Jane. Łatwo nawiązuje kontakty, ale głównie ze sporo od niej starszymi ludźmi – zaczynając od szeryfa i Dwayne’a, na pannach Flyte i Flagler kończąc. Mimo młodego wieku dochodzi do zaskakująco dojrzałych wniosków, nad którymi warto się dłużej zastanowić.
O tym, że „Hotel Belle Rouen” nie jest zwykłym kryminałem świadczy też zakończenie, które nie przynosi ostatecznego rozwiązania zagadki. Tak jak wspomina Emma, liczy się szukanie. Z trylogii właśnie ostatnia część ma najwięcej wątków pobocznych, a pod koniec książki poszukiwania odpowiedzi schodzą na bok, ustępując miejsca przygotowaniom do spektaklu „Medea”.
Tort anielski, omlet z sosem rokforowym, pączki z tęczową posypką, kakao z piankami, czy francuskie grzanki z morelami, posypane cukrem pudrem i polane syropem klonowym – smakołyki i sama czynność jedzenia to integralna część powieści, bez której straciłaby wiele swojego uroku. „I w końcu sos serowy, zrobiony z prawdziwego sera cheddar, roztopionego z mlekiem i odrobiną musztardy. Oczywiście przyrządzony w garnku z podwójnym dnem w dodatkiem śmietanki, co zwiększa jego gładkość, przywodzącą na myśl skórkę niemowlęcia.”
Recenzja ostatniego tomu zawsze zawiera też ocenę całego cyklu. Ograniczenie jej do zwykłego „polecam” nie odróżniałoby Emmy Graham od bohaterów innych rekomendowanych przez nas nasz serwis książek. Prawda jest taka, że dla mnie to jedno z najbardziej wartościowych patronatów Carpe Noctem – sięgnęłam po „Hotel Paradise” nie wiedząc nic ani o książce, ani o jej autorce, a zachęciło mnie do tego tylko logo CN na okładce. I na pewno nie żałuję tego przypadkowego spotkania – seria Marthy Grimes jest bardzo ciekawa, świeża i napisana pięknym stylem, a do tego w bardzo zgrabny sposób ujmuje wiele spraw, których zdefiniowanie czasami sprawia nam duży kłopot.
Tytuł: Hotel Belle Rouen
Autor: Martha Grimes
Wydawca: W.A.B.
Data wydania: 2007-11-08
Format: okładka miękka; 544 s.
Cena okładkowa: 39,90
Opis z okładki:
Kolejna intrygująca zagadka, kolejna zapomniana zbrodnia, kolejna opuszczona ruina! Po raz ostatni spotykamy Emmę Graham, kapryśną, wrażliwą dwunastolatkę, kelnerkę w podupadającym hotelu matki, najmłodszą reporterkę małomiasteczkowej gazety "Konserwatysta”. Tym razem źródłem sekretów jest ukryty w lesie, niegdyś świetny hotel Belle Rouen, którego wspaniałe wnętrza przyciągały gości z całej okolicy. Hotel spłonął jednak w niewyjaśnionych okolicznościach jeszcze przed narodzinami Emmy. Odkrycie jego tajemnic będzie kosztowało bohaterkę niemało zachodu, a przecież trzeba jeszcze zagrać w inscenizowanym przez brata wodewilu, przede wszystkim zaś poradzić sobie z nieuchronnie zbliżającą się dorosłością, co Gemma czyni z wdziękiem, dowcipem i inteligencją.