Znany w Polsce z cyklu powieści o Kurcie Wallanderze Henning Mankell 5 października 2015 roku przegrał walkę z rakiem płuc. Grząskie piaski to opowieść o ostatnim etapie jego życia. To możliwość spojrzenia na świat oczami człowieka, który usłyszał nieodwołalny wyrok.
Może się wydawać, że ta książka skupi się głównie na aspekcie choroby – będzie analizować jej przyczyny, wpływ na życie, medyczne aspekty przebiegu terapii. Tak jest w pewnym sensie… jednak nie tylko. Mankell to przede wszystkim gawędziarz, który patrzy na swoją chorobę z dystansu, analizuje ją w kontekście całego życia, przywołuje drobne anegdoty i różnorakie historie, starając się zrozumieć i poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. W tym aspekcie jest to specyficzna książka autobiograficzna. Szwed nie byłby jednak sobą, gdyby nie dorzucił do tego wszystkiego sporej ilości krytyki istniejących układów społecznych (zwłaszcza tych panujących w Afryce) oraz szeroko nie rozwodził się nad ekologicznymi zagrożeniami, jakie nas czekają w niedalekiej przyszłości. W ten sposób otrzymujemy swoisty miszmasz, którego doskonale się słucha we fragmentach. Można odnieść wrażenie, jakby książka składała się z cyklu mniejszych form, powiązanych luźno tematyką, zamiast jednolitego dzieła. Wrażenie chaosu potęgują krótkie i bardzo odmienne tematycznie rozdziały. Mankell oczywiście próbuje związać je w całość – jednak zazwyczaj w sposób naiwny i mało przekonywujący (od zabezpieczania odpadów atomowych do przyszłych zlodowaceń autor potrafi przejść w zaledwie kilka chwil).
Wszystko to można jednak śmiało wybaczyć, gdyż Grząskie piaski głównie obfitują w świetnie opowiedziane historie z bogatego życia Szweda. Od tych z dzieciństwa, które wpłynęły na jego dalsze życie, po barwne anegdoty z wypraw w różne strony świata i wydarzenia najnowsze, związane bezpośrednio z funkcjonowaniem w chorobie. Na tej płaszczyźnie, wypranej z społecznych odniesień i niejasnych refleksji na tematy czasu, przemijania czy kondycji naszej cywilizacji, książka prezentuje się z najlepszej strony. Prawdę mówiąc, Grząskich piasków słucha się najlepiej we fragmentach, w których zostaje tylko autor i jego choroba.
Mankell tą książką rozlicza się nie tyle z rakiem, co z samym życiem. Choroba wydaje się tu pretekstem do rozmyślań nad tym co było, co będzie i co jest teraz. Autor robi to zarówno w skali mikro (pisząc o sobie), jak i makro (odnosząc się do kondycji całego świata). Zabieg ten czyni z Grząskich piasków pozycję nietypową, bo z jednej strony bardzo prywatną, wręcz intymną, a z drugiej jest to chwilami niemalże apel do ludzkości. To główny problem tej książki – jest ona niejasna w swej naturze. Czytelnicy oczekujący biograficznego zapisu walki z rakiem zawiodą się sromotnie. Podobnie ci, którzy szukają tam sposobów, jakimi można sobie poradzić z chorobą, czy też poznać uczucia człowieka, który boryka się ze świadomością nadchodzącej śmierci. Jest w tej książce wszystkiego po trochu, wymieszane, wstrząśnięte i przelane na papier.
Grząskie piaski to rzecz o człowieku, który patrzy na siebie przez pryzmat swojej choroby. Stara się ją zrozumieć, osadzić siebie w nowym kontekście w świecie, który z dnia na dzień wywrócił się do góry nogami. Dla mnie to książka o próbie ułożenia na nowo tego, co się rozsypało i próba zrozumienia dlaczego tak się stało. Grząskie piaski, pomimo swojego chaosu, warto przeczytać ponieważ skłaniają do refleksji. Można się nie zgadzać z Mankellem i jego tezami, można nie rozumieć jego motywacji, ale wydaje się, że dla niego ten sposób walki z rakiem był najlepszy. Taka była jego droga w walce z chorobą. Trudno ocenia się tego typu pozycje. Nie jest to rzecz dla fanów Kurta Wallandera, czytelnik nie znajdzie także tu żadnych gotowych recept, ani porad, jak żyć z rakiem, i nie dowie się nic szczególnego o samym Henningu Mankellu. Z drugiej strony jednak książka ta oferuje swojego rodzaju katharsis, co chyba jest nadal jednym z podstawowych zadań literatury.
Audiobook wydany został w standardowej formie: papierowe pudełko i płyta CD z nagraniami w formacie mp3. Głos Leszka Filipowicza pasuje do treści idealnie, intonacja, sposoby wyrazu, jakimi dysponuje ów lektor, zasługują na najwyższe uznanie. Klasa sama w sobie.