Okrągłą, niebieską gwiazdę,
Rogalik lubię również
Czerwoną Brodę, Zieloną Brodę
Wszelaką gwiazdę –
Recenzję moją zacznę w ten sposób: „Golem” to najlepsza powieść grozy, jaką kiedykolwiek przeczytałem! Mówię to całkiem trzeźwo – mimo, iż po skończeniu jej ciągle czuję się jak uśpiony w letargu… Jest to dla fana opowieści z dreszczykiem lektura obowiązkowa! Na mojej półce zajęła ona szczytowe miejsce – stanęła wyżej nawet niż „Frankenstein”, którego do tej pory uważałem za faworyta. I nie sądzę, by w najbliższym czasie jakakolwiek książka mogła ją pobić… Szczerze mówiąc – nie wierzę by istniał lepszy horror…
Już samo przelotne spojrzenie na drzemiącego na księgarskiej półce „Golema” powinno budzić zainteresowanie. A to z następujących powodów:
– dość zachęcający nagłówek na okładce: „Arcydzieła literatury światowej”
– fakt, iż powieść przetłumaczona została przez Antoniego Lange, jednego z najwybitniejszych poetów młodopolskich
– dość znajomy tytuł
– fakt, iż powieści Meyrinka były za czasów II Wojny Światowej najżarliwiej palone przez Hitlerowców
– no i na koniec; cena! W porównaniu z jakością książki jest tak niska, że grzechem byłoby jej nie zakupić!
No dobrze… Sprawy wstępne mamy za sobą. Ale pytacie, czym takim szczególnym wyróżnia się najsłynniejsza powieść „Szatana z Pragi”?
Powiem szczerze – pierwszy kontakt z „Golemem” był dla mnie nieco odpychający. Nie pokładałem w tę powieść zbytniej nadziei, wydawała mi się absurdalna, nie gwarantująca silniejszych wrażeń. Otwierałem ją z niechęcią – wręcz przymusu. Nie mogłem za nic w świecie oswoić się z dziwacznym stylem Meyrinka, który w połączeniu z Langem nieźle namieszał mi we łbie. Z Wami, drodzy Czytelnicy, zapewne będzie tak samo… Ale przestrzegam i apeluję – nie zrażajcie się, na Litość Boską, i czytajcie dalej! Bowiem „Golem” to powieść inicjacyjno-okultystyczno-kabalistyczno-symboliczna – czyli nie byle co! Łatwa ta powieść nie jest – ale na prawdę warto ją przeczytać! A z jakich to powodów? Bo jest niezwykła, magiczna, zastępuje wszelkie środki masowego przekazu i przedstawia inne spojrzenie na powieść. Kto przekona się do „Golema” nie pożałuje. A jak to zrobić? Jak się przekonać?
Po pierwsze. „Golem” wymaga maksymalnego skupienia uwagi. Nie możemy być rozproszeni czym innych, musimy wgłębić się w tajniki powieści i pilnie śledzić losy Anastazego Pernata. Nie jest to dzieło przeznaczone dla ludzi zagonionych, czytających w autobusie czy w pracy…
Po drugie. Czytając „Golema” musimy wytworzyć wokół siebie specyficzny klimat. Najlepiej jest czytać go po północy, a jeszcze lepiej wybrać się z książką do samego serca Czech i tam dopiero przystąpić do lektury.
Po trzecie. Musimy poznać istotę powieści – zgłębić jej tajniki – dać się porwać jej magii – a przede wszystkim znaleźć ukryte znaczenia i znać podstawy kabalistyki. Bez tego ani rusz.
Gdy spełnimy wszystkie te warunki, nie pozostaje nam nic innego, jak podążyć ścieżką życia i duchowego samodoskonalenia wraz z Anastazym – poznać tajniki makabrycznych morderstw, stawić czoło piekielnemu Golemowi i… poczuć klimat praskich uliczek, żydowskich gett i ciemnych zakamarków stolicy Czech. Najbardziej podobały mi się jednak elementy przeistoczenia się duszy mistrza Pernata w kartę tarota czy rzeźbiona figurę – pod tym względem Meyrink jest niekwestionowanym mistrzem i prawdziwym magikiem prozy. Przepysznie jest błądzić między jawą a snem… Co tu dużo mówić – to trzeba, na Boga, przeczytać!
Na koniec jeszcze raz pozwolę sobie na cytat:
Okrągłą, niebieską gwiazdę,
Rogalik lubię również
Czerwoną Brodę, Zieloną Brodę
Wszelaką gwiazdę –
Absurdalne? Groteskowe? Zatem co powiesz na całą powieść?