Thriller medyczny to gatunek książek, po które dotychczas sięgałem raczej z przypadku niż zamiłowania. Można nawet powiedzieć, że czytelniczo wciąż w nim raczkuję, bo powieść Michaela Palmera to dopiero moja trzecia przygoda w kryminalnym świecie z nutą medycyny w tle. Wcześniej miałem przyjemność zapoznać się z „Comą” Robina Cooka oraz „Grzesznikiem” Tess Gerritsen i o ile pierwszy z rzeczonych utworów dosyć mocno fabularnie wgłębiał się w tę tematykę, o tyle drugi tytuł w większym stopniu spowijał mrok i aspekty religijne, by dopiero w finalnych scenach uraczyć czytelnika motywami ściśle związanymi ze służbą zdrowia. Natomiast zestawiając ze sobą owe trzy książki napisane przez sławy gatunku, to właśnie „Eksperyment” zrobił na mnie największe, a co za tym idzie najlepsze wrażenie.
Powieść, choć nie pozbawiona medycznego żargonu, z którym chcąc nie chcąc trzeba się zmierzyć, przyciąga uwagę czytelnika od samego początku. Michael Palmer w swoim utworze wprowadza nas bowiem w świat niedoszłego futbolisty i byłego kardiologa, Briana Holbrooka, którego życie w błyskawicznym tempie wywróci się do góry nogami. Holbrook to człowiek żyjący w niesławie, niegdyś szanowany lekarz, który jednak zaprzepaścił swoją karierę uzależniając się od lekarstw i alkoholu. Teraz zaś, gdy poznajemy go na kartach książki, w wyniku przypadkowych okoliczności ma szansę zrehabilitować się za grzechy przeszłości. Opiekując się cierpiącym na bóle serca ojcem, towarzyszy mu podczas pobytu w szpitalu i w wyniku spotkania ze znajomym kardiologiem zostaje poproszony o pomoc przy zdiagnozowaniu przypadku ciężko chorej kobiety. Choć pozbawiony praktyki medycznej, Holbrook dzięki wieloletniemu doświadczeniu trafia w sedno sprawy i swoim zaangażowaniem ratuje życie pacjentki. Niebawem ponownie będzie interweniował w krytycznej sytuacji i znów górą nad śmiercią będzie nabyta przed laty precyzja głównego bohatera. Ta szlachetna postawa zostanie doceniona przez personel medyczny Bostońskiego Instytutu Serca – placówki, w której rozgrywa się akcja powieści – a wyrazem uznania będzie przywrócenie bohaterowi licencji lekarskiej i zaoferowanie mu posady. Brian Holbrook rzecz jasna podejmie się pracy w tym renomowanym szpitalu z dwóch powodów; po pierwsze rad jest z nowej życiowej szansy, jaką stwarza mu powrót do czynnej służby w zawodzie, a po drugie ze względu na ojca, którego serce mogą uzdrowić jedynie operacja – a tej stary mężczyzna panicznie się boi, pomny doświadczeń z przeszłości – lub kuracja nowym, szalenie popularyzowanym w mediach eksperymentalnym lekiem o nazwie „Vasclear”. Zarówno główny bohater jak i jego ojciec, oczarowani tymi pozytywnymi nowinkami, skłonią się ku drugiej opcji. Czas nagli, problem jednak w tym, iż „Vasclear” nie jest jeszcze lekiem zatwierdzonym przez Instytut Żywności i Leków, testowanym tylko na wybranej próbnej grupie pacjentów i skutecznym w trzech czwartych przypadków. To jednak wystarczy zdeterminowanemu kardiologowi, aby podjąć karkołomną walkę o „Vascelar”– najpierw jawnie, Holbrook będzie zabiegał o zapisanie ojca do grupy testowej, a gdy spotka się z decyzją odmowną, zacznie podkradać dawki cudownego leku przeznaczone dla innych pacjentów.
Ten wątek udało się pisarzowi nakreślić w bardzo ciekawy sposób. Jego bohater, z czarnym punktem w zawodowym życiorysie, przywrócony do rangi medycznej ponownie wejdzie w konflikt z etyką lekarską. Tym razem to kradzież w imię polepszenia stanu zdrowia ojca, czyn szlachetny z punktu widzenia niesienia pomocy najbliższej osobie, jednakże społecznie piętnowany jako występek hańbiący dla tak szanowanego zawodu jak lekarz. Gryzący się z myślami kardiolog podejmie owe ryzyko całkowitego splamienia kariery, byle tylko dopomóc umierającemu ojcu. W tym właśnie momencie akcja książki zaczyna nabierać sensacyjnego tempa, które choć wymieszane ze sferą obyczajową wydarzeń rozgrywanych w szpitalu, wzrastać będzie z każdym kolejnym rozdziałem.
To nie wszystko, co zaoferuje czytelnikom w tej powieści Michael Palmer. „Eksperyment” z powieści obyczajowej zmieni się bowiem w gorzki dramat, gdy okaże się, że ojciec bohatera w wyniku kuracji umrze. Zaszokowany Holbrook będzie za wszelką cenę usiłował dociec przyczyn śmierci seniora, leczonego cudownym lekiem, który to na dodatek lada dzień ma zostać zatwierdzony do ogólnoświatowego obiegu medycznego. W międzyczasie główny bohater odkryje aferę towarzyszącą działaniu „Vasclearu” na wybranych pacjentach, którzy albo sami umierają po zażyciu tego środka, albo są mordowani z zimną krwią. Poznanie przez Holbrooka tej przerażającej prawdy przyniesie lekarzowi zgubę; zastraszany przez tajemniczych napastników, będzie musiał uważać na każdy swój następny krok przemierzając szpitalne korytarze, tym bardziej, że w spisek zamieszane okażą się także znane osobistości z personelu Bostońskiego Instytutu Serca. Zaszokowany udziałem cenionych lekarzy w tym nikczemnym przedsięwzięciu, Brian Holbrook będzie musiał walczyć niemalże w pojedynkę, już nie tyle o ujawnienie afery i zdemaskowanie sprawców śmierci pacjentów, ile o własne życie, które zawiśnie na włosku. Mając wsparcie jedynie w osobie swojego kuratora z czasów terapii odwykowej, kardiolog stanie do nierównej walki z organizacją wykraczającą poza jego wcześniejsze przypuszczenia.
Druga połowa utworu Michaela Palmera to już nie tyle dramat obyczajowy, co dynamiczna powieść sensacyjna. O ile we wcześniejszych rozdziałach autor prowadził czytelnika poprzez uśpione szpitalne korytarze i sale operacyjne, o tyle później jest już naprawdę żywiołowo. Pościgi, dramatyczne ucieczki, strzelaniny i walka wręcz – to wszystko rozgrywa się jak w kalejdoskopie, a Palmer takimi opisami udowadnia, że zna się bardzo dobrze nie tylko na medycznych niuansach, ale także na tworzeniu płynnej, pełnej napięcia akcji sensacyjnej. Czytając te sceny na moment zupełnie zapomniałem, że jest to powieść o zdesperowanym lekarzu, bardziej bowiem przypominały one starcia jakiegoś herosa, który służył pod militarną banderą. Myślę jednak, że autor wcale nie przesadził z tę walecznością głównego bohatera, wszak trzeba zauważyć, iż postać ta została zepchnięta do defensywy i postawiona na skraju emocjonalnej zapaści, a przecież w takich chwilach budzi się w człowieku instynkt przetrwania.
Utwór Michaela Palmera to bardzo dobra rozrywka, w której autor zręcznie wymieszał swoje doświadczenie medyczne z kryminalną intrygą i dynamiką akcji. „Eksperyment” to jednocześnie swego rodzaju przestroga przed zbyt wylewnym zachwytem nad tym, co społecznie oczekiwane i medialnie nagłośnione, a przecież będące tak naprawdę jedną wielką niewiadomą, udokumentowaną jedynie na podstawie fazy testowej. Skończywszy lekturę mamy więc z niej podwójne zadowolenie – przez ciekawą, wciągającą fabułę do morału zeń płynącego. Na zakończenie dodam jeszcze jedną ważną kwestię, a mianowicie to, że książka Palmera zupełnie nie nuży, czego nie można powiedzieć o „Comie”, autorstwa kolegi po piórze.