Zarówno pisarze, jak i filmowcy bardzo chętnie sięgają po postacie nadprzyrodzone. Od pewnego czasu, głównie za sprawą sukcesu, jaki odniosły powieści Stephenie Meyer, zapanowała swoista moda na wampiry, jednak temat ten został mocno wyeksploatowany jeszcze zanim powstał „Zmierzch”. Niezrażona tym wszystkim, co już wiem o wampirach, postanowiłam dać szansę kolejnym książkom, w których można je spotkać. Seria powieści o Anicie Blake, napisana przez Laurell K. Hamilton, wydana została w Polsce nakładem wydawnictwa Zysk. Na chwilę obecną na rynku dostępnych jest sześć książek z liczącego aż dziewiętnaście części cyklu. Przygodę z serią rozpoczęłam od trzeciej, zatytułowanej „Cyrk Potępieńców”, jednak nie przeszkodziło mi to zupełnie we właściwym odbiorze książki. Powieści napisane zostały w taki sposób, że nawet jeśli czyta się je niezgodnie z chronologią, bez trudu można domyśleć się treści poprzednich części.
Zarys fabuły przypomina trochę historię późniejszą, opisaną przez Charlaine Harris w powieściach o Sookie Stackhouse. Oto w Stanach Zjednoczonych zalegalizowano wampiryzm, ludzie są więc zmuszeni do zaakceptowania i współegzystowania z niezwykłymi postaciami, które do niedawna były znane jedynie z legend. To jednak nie koniec podobieństw: obok wampirów pojawiają się również wilkołaki i inne nadprzyrodzone istoty, a krwawe zbrodnie przeplatane są miłosnymi uniesieniami.
Anita Blake, główna bohaterka całej serii, jest młodą i atrakcyjną dziewczyną posiadająca wyjątkowe zdolności, dzięki którym jest w stanie ożywiać zmarłych. Oprócz tego jest także egzekutorką zabijającą wyłamujące się spod prawa wampiry. Choć jej głównym celem jest walka z potworami, paradoksalnie coraz bardziej angażuje się w zażyłość z tajemniczym wampirem, Jean-Claudem. Sytuacja robi się gorąca, gdy w St. Louis odnalezione zostają zwłoki brutalnie zamordowanego mężczyzny, a w mieście pojawia się bardzo stary wampir, który pragnie zająć miejsce Jean-Claude’a. Rozpoczyna się walka o władzę, w wyniku której Anita wciągnięta zostaje w sam środek intrygi. Niebezpieczeństwa czyhają na każdym kroku, a krew poleje się nie raz, zanim dojdzie do ostatecznej konfrontacji w Cyrku Potępieńców. Tylko jeden wampir może z niej wyjść zwycięsko. Dziewczyna nie zamierza się poddać, nie wiadomo jednak, kto znajdzie się po drugiej stronie jej browninga.
Czy warto przeczytać „Cyrk Potępieńców”? To zależy. Jeśli przypadły Wam do gustu powieści Charlaine Harris, jest duża szansa, że polubicie także twórczość Laurell K. Hamilton. Jeśli natomiast macie dość opowieści o miłosnych perypetiach ludzi, wilkołaków i wampirów, to lepiej trzymajcie się z daleka od tego tytułu. Książka napisana jest prostym językiem, który czyta się bardzo szybko, z czasem może jednak być męczący. Autorka zbyt często się powtarza, używając tych samych porównań i argumentów. Na każdym kroku informuje czytelnika, że Anita nie lubi chodzić bez broni, na lewym przedramieniu ma bliznę w kształcie krzyża, a oczy Jean-Claude’a są ciemnogranatowe i piękne. Dla niektórych nużące mogą być również szczegółowe opisy ubioru poszczególnych bohaterów, zwłaszcza jeśli zmieniają się one tylko w niewielkim stopniu. „Cyrk Potępieńców” nie jest powieścią pozbawioną wad, jednak jako wakacyjne czytadło sprawdza się znakomicie.