Antologia polskich opowiadań grozy pod redakcją i z posłowiem Bartłomieja Paszylka jest już trzecią książką w serii City. Poprzednie, czyli „Lost Angels” Krzysztofa Wasilonka i „Prawy, lewy, złamany” Dawida Kaina prezentowały wyrównany, wysoki poziom. Tym większą satysfakcję sprawia to, że omawiana pozycja w moim prywatnym rankingu wspięła się jeszcze wyżej. Być może przyczyna leży w różnorodności, jaką zaserwowano czytelnikowi – w trzystustronicowej książce zmieściły się bowiem dwadzieścia dwa świetne, bądź przynajmniej udane opowiadania.
Zaczynając od „Głowy do kochania” pióra Kazimierza Kyrcza Jra & Łukasza Śmigla oraz jego niezwykle udanej kontynuacji, czyli „Castingu na kata”, które to teksty w przewrotny sposób wygrywają nienowy w literaturze motyw twórcy i wpływu sztuki na jego życie, poprzez „Kleszcze rozpaczy” powracającego do literatury Dariusza Zientalaka Jra, swoim nowym tekstem udowadniającego, że nie stracił nic z cechującej jego wcześniejszą twórczość umiejętności budowania nastrojowych i wciągających niczym wirówka historii, przez… Cóż, to zdanie i tak jest już wystarczająco długie. Pora więc na chwilę oddechu. W recenzji można sobie na coś takiego pozwolić, natomiast „City 1” nie daje podobnej okazji, ponieważ kolejnym opowiadaniem w książce są „Płuca w płomieniach” Jakuba Małeckiego – tym razem błyszczącego w chwytającym za gardło połączeniu lumpen story i poezji.
Nie czas tu i nie miejsce, by opisywać z osobna każde z opowiadań, które trafiło do omawianego zbioru. Dość powiedzieć, że całkiem dobrze radzą sobie w nim nawet autorzy dotąd nie kojarzeni z grozą, jak choćby: Adrianna Ewa Stawska, Dariusz Muszer, Paweł Ziętek czy Paweł Przywara.
Nie mają się także czego wstydzić debiutanci: Bartosz Ryszowski czy Krzysztof Maciejewski, którego „Duch w skrzynce” każe zastanowić się nad sprawczą, a zarazem niszczycielską mocą słów.
Do trzech razy sztuka… Nie zawodzą więc na szczęście i starzy wyjadacze – Robert Cichowlas odważnym obyczajowo-wampirycznym „Spotkaniem po latach” wbija czytelnika w przysłowiowy fotel, a Dawid Kain ze swoim tekstem o muzycznym tytule „Epilepsja jest tańcem”, daje nam iście horrorowy freak show.
Coraz mocniejszym głosem przemawiają także młodsi stażem. Na uwagę zasługuje szczególnie Aleksandra Zielińska, Anna Szczęsna, Łukasz Radecki, no i Jerzy A. Kozłowski, którego „Similacrę” można zaliczyć do jednego z jaśniejszych, czy może raczej w tym wypadku mroczniejszych elementów antologii.
Moim faworytem w tym gronie jest „Pauza generalna” Piotra Roemera; rozpoczynająca się niespiesznym przybliżeniem głównego bohatera, nakreśleniem jego niby normalnej egzystencji, z której w odpowiednim momencie spada zasłona ułudy, no i zwieńczona wyjątkowo mocnym finałem.
Podobno są trzy rodzaje prawdy: ta, którą uznaję za najbardziej wiarygodną, głosi, że tę akurat książkę warto nabyć nie po to, by dobrze prezentowała się na półce, ale by pochłonąć ją z wypiekami na twarzy.