Ciemność płonie

We wznowionej niedawno przez SQN książce „Ciemność płonie” nie uświadczycie popkulturowych odniesień, dowcipu i lekkości, z jakich znany jest Jakub Ćwiek. Dostaniecie za to w ręce pisany bardzo poważnie horror, który raczej nie zmrozi nikomu krwi w żyłach, ale nie powinien też rozczarować. Ważne jest jedynie, by podejść do tej książki z otwartym umysłem – zapominając o najbardziej znanych dokonaniach Ćwieka i jego ambitnym researchu. Warto nastawić się na może prostą, ale bardzo dobrze zrealizowaną opowieść z ciekawym i oryginalnym pomysłem wyjściowym. Jeśli nawet „Ciemność płonie” dość mocno wyróżnia się na tle reszty twórczości autora, to z pewnością na plus, a Ćwiek nigdy nie powinien się jej wstydzić. Szkoda wręcz, że od 2008 roku Jakub nie wrócił już do pisania horrorów.

Kiedy czyta się posłowie Ćwieka o jego doświadczeniach z półrocznego romansu z katowickim dworcem, ma się nieodparte wrażenie, że bardziej przydały się do anegdotek opowiadanych na uwielbianych przez autora spotkaniach z fanami niż do pisania książki. Niestety „Ciemność płonie”, wbrew szumnym, zapowiedziom nie zagłębia się szczególnie w prawdziwy świat bezdomnych, a raczej tworzy jego własną wersję na potrzeby fabuły. Dworzec z powieści Ćwieka jest miejscem niemal przyjaznym i to nie tylko jako nocny azyl dla przeklętych, zagrożonych płonącą ciemnością osób.

I tutaj gładko można przejść do kolejnej uwagi: chociaż Kuba napisał powieść ze wszech miar będącą horrorem, cały czas czuć, że na co dzień się tym gatunkiem nie zajmuje. Nie jest to w żadnym wypadku zarzut, jedynie konstatacja – Kuba nie jest jedynym takim pisarzem w Polsce, wystarczy wspomnieć Grzędowicza czy Kossakowską z jej rewelacyjnym „Upiorem południa”. Wręcz szczerze przyznam, że doszukiwanie się różnic między bardziej wyrazistym gatunkowo horrorem a tym w wersji bliższej mainstreamowej fantastyce (tak! użyłam określenia mainstreamowa fantastyka!) było ciekawym doświadczeniem. Ciemność płonąca w powieści Ćwieka zdaje się działać według skomplikowanych zasad i posiadać świadomość, trup nie ściele się tak gęsto, jak mógłby, a pojawiająca się w pewnym momencie tajemnicza moneta staje się wręcz magicznym artefaktem. Mało naturalistyczny opis dworcowego życia, którego mieszkańcy są wręcz poczciwi, również bardziej zbliża bohaterów książki do fantastycznej zgrai z „Nigdziebądź” Gaimana niż bezdomnych widzianych oczami pisarza horrorów. Dlatego powieść może przypaść do gustu i miłośnikom horroru, i miłośnikom fantasy – dla tych pierwszych będzie trochę lżejsza, dla tych drugich trochę cięższa niż to, po co sięgają na co dzień.

Gdybym miała się do czegoś przyczepić, z pewnością szukałabym dziur w finale. Chociaż Ćwiek zaserwował bardzo przejrzystą kompozycję z wyraźnie zaznaczonymi akcentami i ładnie budował napięcie aż do emocjonującej kulminacji, gdy bliżej się przyjrzymy logice kilku rozwiązań, trochę się zaczyna sypać. A przecież to nie jest skomplikowana fabuła, więc powinna być lepiej dopracowana i trochę ciężko przymknąć na tę niedoskonałość oko. Zwłaszcza że reszta książki przygotowana jest naprawdę rzetelnie.

Sięgając po „Ciemność płonie” otrzymacie dobrze skrojony i lekki horror z sugestywnymi opisami oraz sprawnie poprowadzoną fabułą. Widać, że książkę stworzył ktoś, kto zna się na opowiadaniu historii i potrafi trzymać czytelnika w napięciu nawet poprzez prostą w konstrukcji opowieść. Dobra, acz niewymagająca lektura niekoniecznie dla fanów Ćwieka.

Ciemność płonie

Tytuł: Ciemność płonie

Autor: Jakub Ćwiek

Wydawca: SQN

Data wydania: 2015-03-18

Format: s. 320; okładka miękka

Cena okładkowa: 34,90

Opis z okładki: Dworzec to jedyne bezpieczne miejsce. Ciemność tu nie zagląda. Na razie… Przerażająca podróż po tonących w ciemności Katowicach. Katowice Główny to miejsce, przez które przewijają się dziennie tysiące ludzi. Większość pojawia się tam na moment, część została na znacznie dłużej. Bezdomni. Wybrani. Niegdyś mieli rodziny, pracę, wiedli mniej lub bardziej szczęśliwe życie. Dziś mają tylko siebie i stare, śmierdzące dworcowe hale. Wybrała ich bowiem Ciemność. Zapłonęła i nigdy już nie zgasła. Natalia – studentka kulturoznawstwa – w podzięce za pomoc oddaje starszemu mężczyźnie znalezioną w portfelu monetę. Nieświadomie bierze tym samym na siebie cudze przekleństwo. Już wkrótce i dla niej zapłonie Ciemność, zamieniając jej życie w horror. Ratunku może szukać tylko wśród podobnych sobie. Dworzec Katowice czeka… Jakub Ćwiek przekonująco oddaje specyfikę dworcowego życia, skutecznie odwzorowuje nie tak dawną rzeczywistość, z mistrzowską precyzją dozuje napięcie i umiejętnie prowadzi barw­nych bohaterów przez pogrążone w mroku piekło.

Przewiń na górę