Bielszy odcień śmierci

Biel też potrafi być mroczna

Dobry thriller powinien mrozić krew w żyłach przytłaczającą atmosferą i trzymać w napięciu do samego końca, by w finale zasypać czytelnika lawiną porywających wydarzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Czy lodowy pierwiastek w postaci zimowego krajobrazu Pirenejów wpływa na to, że „Bielszy odcień śmierci” spełnia powyższe wymagania? Z całą pewnością tak.

Umiejscowienie akcji w jednej z pirenejskich dolin sprawia, iż od pierwszych stron czuć klaustrofobiczną atmosferę wyobcowania i braku gruntu pod nogami. Daje się ona przede wszystkim we znaki dwójce głównych bohaterów – komendantowi Martinowi Servazowi oraz psycholog Dianie Berg. Pierwszy przybywa do doliny w celu rozwikłania nietypowego problemu – okaleczonego ciała konia, znalezionego na górnej stacji kolejki linowej wysoko w górach. Absolwentka psychologii natomiast zaczyna pracę w zakładzie psychiatrycznym o zaostrzonym rygorze, położonym w tej samej dolinie. Od początku zarówno pełna napięcia praca, jak i niecodzienne zachowanie personelu szpitala sprawiają, iż mimo „górskiego” nazwiska nowe miejsce zatrudnienia przyprawia bohaterkę o dreszcze.

Opowiedziana przez Miniera historia wciąga mimo wolnego rozwoju wydarzeń, na co wpływają głównie dwa czynniki. Pierwszym z nich jest wielowątkowość. Od samego początku autor prócz najważniejszej zagadki wprowadza kilka historii pobocznych, jak losy córki głównego bohatera oraz ich wspólnych relacji czy wątek prowadzonego równolegle śledztwa w sprawie zabójstwa pewnego bezdomnego. Drugim elementem odpowiedzialnym za sukces fabuły jest wspomniana klaustrofobiczna, pełna napięcia i chłodu atmosfera oraz świadomość braku możliwości ucieczki bohaterów od coraz mocniej zaciskającego pętle zagrożenia.

Ponadprzeciętnie prezentują się również postaci. Choć początkowo nieco drażni kreacja Servaza, ukazanego jako typowy twardy glina, który – poświęcając się całkowicie pracy – ma problemy z relacjami z najbliższymi członkami rodziny czy przyjaciółmi, jego codzienne życie, pasje i poglądy sprawiają, że można się do niego przekonać. Podobnie jest z Dianą Berg oraz postaciami drugoplanowymi – choć żadna z kreacji nie dorasta do pięt choćby Lisbeth Salander, ciężko którąkolwiek z nich nazwać bezbarwną.

Autor bardzo często rozwodzi się nad istotą zła – jego istnieniem, przyczynami oraz poszczególnymi odmianami i definicjami, opierając wywód na „drabinie etycznej” Kolberga. Szczególnie interesujące wydają się rozmowy pomiędzy głównym bohaterem a Xavierem, dyrektorem wspomnianego, wyjątkowego zakładu dla chorych psychicznie. Pisarz jednocześnie stara się tłumaczyć skomplikowane kwestie medyczne, dzięki czemu nie ma problemu z ich zrozumieniem. Zresztą nie tylko interesujące wymiany zdań sprawiają, że styl francuskiego debiutanta można ocenić dodatnio. Na uwagę zasługuje lekkie niczym płatek śniegu pióro, sprawiające, iż zarówno opisy krajobrazu, jak i mozolnej pracy śledczej czyta się sprawnie i z niewątpliwą przyjemnością.

„Bielszy odcień śmierci” to pasjonujący thriller przyprawiający czytelnika o gęsią skórkę, bynajmniej nie tylko z powodu mroźnego klimatu Pirenejów. Kilka interesujących, zazębiających się ze sobą wątków, wyraźnie nakreślone postaci oraz przyzwoity język bez wątpienia zachęcają do zapoznania się z kolejnymi tekstami autora. Sugeruję bez zastanowienia przełamać pierwsze lody.

Bielszy odcień śmierci

Tytuł: Bielszy odcień śmierci

Autor: Bernard Minier

Wydawca: Rebis

Data wydania: 21 lutego 2012

Format: 520 s.

Cena okładkowa: 39,90

Opis z okładki:

Zapierająca dech w piersi atmosfera.
Intryga trzymająca w napięciu do granic możliwości.
Wyjątkowa podróż w krainę najgłębiej skrywanych ludzkich lęków.
Pierwsza powieść Miniera to prawdziwe objawienie!
Grudzień 2008 roku, dolina w Pirenejach. Wczesnym rankiem pracownicy elektrowni wodnej znajdują na górnej stacji kolejki linowej okaleczone ciało konia. Tego samego dnia młoda absolwentka psychologii obejmuje posadę w ściśle strzeżonym zakładzie psychiatrycznym dla przestępców, położonym w tej samej dolinie. W ciągu kilku dni okolicą wstrząsają kolejne zbrodnie. Śledztwo prowadzi komendant Martin Servaz, czterdziestoletni policjant z Tuluzy, znany ze swej przenikliwości i intuicji. Tym razem przyjdzie mu się jednak zmierzyć z wyjątkowo okrutnym i przebiegłym mordercą. Wkrótce okaże się, że bajkowe miasteczko ukryte wśród malowniczych pirenejskich dolin kryje mrożące krew w żyłach tajemnice. Czy będzie to dla Servaza początek koszmaru?

Przewiń na górę