Audrey’s Door

Sarah Langan jest autorką trzech powieści z gatunku horroru: „The Keeper”, „The Missing” (która wygrała nagrodę imienia Brama Stokera), oraz „Audrey’s Door” – najnowszego dzieła, które zostało już zarezerwowane na potrzeby filmu przez Dimension Films („Sin City”, „Mgła”, „Droga”). Sarah ukończyła studia w zakresie pisania fikcji na Uniwersytecie Columbia oraz jest magistrantką na kierunku Toksykologia Środowiskowa na Uniwersytecie Nowojorskim. Obecnie pracuje nad swoją czwartą powieścią, „Empty Houses”. 

Kiedy 35-letnia architekt Audrey Lucas wprowadza się do podejrzanie taniego wieżowca na Manhattanie, ma nadzieję na nowy początek i zapomnienie o zaburzeniu dwubiegunowym swojej matki oraz o swoich własnych problemach z nerwicą natręctw i zakręconym związkiem. 

Wkrótce staje się jednak jasne, że coś jest nie w porządku i nie chodzi o jej ekscentrycznych, stetryczałych sąsiadów. Audrey odkrywa straszną tajemnicę – w tym właśnie miejscu, które teraz nazywa domem, doszło do okropnego wydarzenia, a jego trwałe skutki mają nad nią moc, która będzie trudna do przezwyciężenia… 

„Audrey’s Door” to nowoczesna historia o domu, gdzie straszy, dla której, słowami Sarah Langan z przedmowy, inspiracją były „Haunting on Hill HOuse” Shirley Jackson, „Lśnienie” Stephena Kinga, „Dziecko Rosemary” Iry Levin, „The Tenant” Rolanda Topora, filmy Romana Polańskiego oraz „The Epic of New York City” Edwarda Roba Ellisa. 

„Audrey’s Door” jest trzecią powieścią Sary Langan, nowej autorki horrorów, której pióro poznałem dzięki książce „The Missing” z 2007, które bardzo mi się podobało i dlatego z niecierpliwością czekałem na kolejną powieść autorki. „Audrey’s Door” trochę mnie jednak zawiodła, ale nie mogę za to winić autorki. Chodzi o to, że przeczytałem już tak wiele książek i obejrzałem tyle filmów o domach, w któych straszy, że po prostu znudził mi się cały ten pomysł. A to właśnie mamy w „Audrey’s Door” – dobrze znaną historię o domu, w którym straszy, zainspirowaną przez takie klasyki jak „Haunting on Hill House” Shirley Jackson, „Lśnienie” Stephena Kinga, czy „Dziecko Rosemary” Iry Levin. 

Na szczęście, w książce Sary jest dużo więcej niż tylko zużyty wątek i to właśnie te elementy sprawiają, że warto po nią sięgnąć. Po pierwsze, stworzone zostały niesamowite postacie. Jedna z wielu kwestii, które wywarły na mnie wrażenie to umiejętność tworzenia przez autorkę wiarygodnych charakterów. W „Audrey’s Door” Langan stała się jeszcze lepsza pod tym względem – postacie takie jak Audrey, jej chłopak/narzeczony Saraub, szef Jill Sidenschwandt, sąsiadka Jayne, oraz dziwni mieszkańcy Breviary – są jak żywi, więc łatwo interesujemy się ich losami, co z kolei wzmacnia odczucia wywołane grozą wydarzeń, które się im przytrafiają. 

Podobna kwestia – byłem pod wrażeniem ilości czasu, jaki autorka poświęciła na dopieszczenie szczegółów dotyczących Brewiarza (umieszczając w całej powieści różne artykuły prasowe) – luksusowego apartamentowca na Manhattanie, założonego w 1861- oraz religii Chaotycznego Naturalizmu. Z drugiej strony jednak, autorka tak wiele miejsca poświęca na przedstawianie postaci i Brewiarza, że książka wydaje się dość pokręcona, szczególnie na pierwszych kilkuset stronach… 

Kolejny powód, dla którego warto sięgnąć po „Audrey’s Door” to narracja, która, tak jak postacie, jest napisana świetnie:

„Żadne myślące stworzenie nie toleruje niewoli. W obecności tylko czterech białych ścian, zaczyna działać wyobraźnia. Mdłe powietrze i zamknięte drzwi skrzywiają percepcję. Kąty osiemdziesięciu stopni stają się rozwarte. Pomiędzy legarami powstają otwory, w miejscach, gdzie cegły niedokładnie się stykają. Uśmiechy stają się szydercze; odarta ze skóry miłość opuszcza szkielet pożądania; zbyt dużo snu pozwala śniącemu odlecieć. Bez szansy na wolność, zanikają rytuały życia. Nikną kąpanie, jedzenie, mycie, nawet język. Następuje rozpad, a w próżni ich nieobecności czyha już tylko szaleństwo.” 

Jeśli chodzi o elementy grozy, w „Audrey’s Door” spotkamy raczej dreszczyki psychologiczne niż krew i brutalność. Dodatkowo, chociaż w książce pojawia się nawiedzony blok, duchy, jakieś drzwi do dziwnego i strasznego miejsca, oraz inne paranormalne elementy, to jednak najbardziej przerażające okazują się nudne i rzeczywiste problemy, z którymi muszą się zmierzyć postacie…

Podsumowując, gorąco polecam „Audrey’s Door” każdemu, kto jest fanem opowieści o nawiedzonym domu. Osobom, które do tej grupy nie należą, również polecam tę książkę, ponieważ jest to bardzo dobrze napisana powieść przedstawiająca frapujące dreszczyki i jeszcze bardziej frapujące postacie. Jeśli o mnie chodzi, może i jestem trochę zawiedziony książką [powtórzenie] jeśli porównać ją z „The Missing” z roku 2007, ale Sarah Langan nadal mnie zadziwia tym, jak rozwija się jako pisarka. Już nie mogę się doczekać jej kolejnej powieści.


tłumaczenie: Bartosz Kumanek

recenzja pochodzi z serwisu Fantasy Book Critic i została zamieszczona na Carpe Noctem za zgodą autora 

Audrey’s Door

Tytuł: Audrey's Door

Autor: Sarah Langan

Wydawca: Harper

Data wydania: 2009-09-29

Format: 432 s.

Cena okładkowa: 7,99 $

Przewiń na górę