Znamiona Kaina

Do książek określanych mianem „kontrowersyjnych” podchodzę ze sporym dystansem, spowodowanym obawą, czy aby nie jest to maskowanie niedostatków danego utworu. „Znamiona Kaina” wprawdzie wpisują się w ten niechlubny szablon, jednak jest to powieść na tyle zgrabnie napisana, że mogłaby się wybronić bez chowania się za religijnymi teoriami spiskowymi.
    Życie młodego prawnika Davida Martineza wywraca się do góry nogami, kiedy w spadku od dziadka dostaje dwa miliony dolarów, z jednym zastrzeżeniem – aby otrzymać pieniądze, jego wnuk musi udać się do Hiszpanii, a konkretnie do Kraju Basków. Jakby tego było mało, stary Martinez tuż przed śmiercią dał Davidowi podniszczoną mapę z zaznaczonymi na niej kościołami, dając prawnikowi do zrozumienia, że tam odkryje swoją przeszłość. Tymczasem londyński dziennikarz Simon Quinn bada sprawę serii wyjątkowo okrutnych morderstw, których ofiary przed śmiercią zostały poddawane średniowiecznym torturom. Dwa prowadzone równolegle i niezależnie od siebie śledztwa prowadzą bohaterów do odkrycia mrocznego, międzynarodowego spisku.
    Niestety, Knox zupełnie nie poradził sobie z elementem zaskoczenia. Warstwa kryminalna „Znamion Kaina” jest wręcz boleśnie prosta, przez co przeciętny odbiorca bez najmniejszego problemu odkryje najważniejsze karty na długo przed tym, zanim pisarz skończy je tasować. Co więcej, wielka „teoria spiskowa”, mająca na celu wzbudzenie w czytelniku dreszczyku emocji, ma w sobie bardzo poważne niedociągnięcie. Na tyle poważne, że jej „kontrowersyjność” nie budzi żadnych emocji, poza uczuciem politowania w stosunku do autora, który jak widać nie bardzo ma pojęcie o kwestiach teologicznych czy religijnych.
    Trzeba jednak uczciwie przyznać, że książkę czyta się doskonale. Zasługa w tym wprawnego pióra pisarza, który zjadł zęby na pisaniu do renomowanych gazet. Dzięki temu przez narrację się wręcz płynie. Knox bardzo obrazowo i plastycznie przedstawia opisywane wydarzenia, co pozwala mu na granie z maestrią na emocjach czytelnika. Sztuka ta udaje mu się nawet pomimo wspomnianego wcześniej faktu, że fabuła jest bardzo przewidywalna. Ogromnym plusem są też fakty wplecione w opowiadaną historię, które współtworzą prawdziwą skarbnicę ciekawostek.
    Jeszcze nigdy nie miałem tak ambiwalentnych wrażeń związanych z jedną książką. Z jednej strony powieść ma kilka poważnych mankamentów, z drugiej zaś doskonale się broni dzięki samej przyjemności lektury. I właśnie dlatego dam Knoxowi kredyt zaufania – wszak w literaturze tego typu chodzi głównie o dostarczanie rozrywki, a z tego zadania autor wywiązał się śpiewająco. Książka dostarczy kilka godzin świetnej zabawy, jeżeli potraktuje się ją jako sympatyczną, acz mało ambitną sensację, bez emocjonowania się mało skomplikowaną intrygą.

Znamiona Kaina

Tytuł: Znamiona Kaina

Autor: Tom Knox

Wydawca: Rebis

Data wydania: 8 września 2010

Format: 408

Cena okładkowa: 34,00

Opis z okładki:

Nowy thriller autora bestsellerowego „Sekretu Genezis”! Gdy młody prawnik David Martinez otrzymuje od umierającego dziadka starą mapę, ze zdumieniem stwierdza, że jego przeszłość kryje wiele zagadek. Mapa prowadzi go w samo serce Kraju Basków, śladem tajemniczej genetycznej klątwy i skrzętnie ukrywanych przerażających sekretów zachodniego świata. W tym samym czasie londyński dziennikarz Simon Quinn pisze artykuł o wyjątkowo okrutnym morderstwie, którego ofiarą padła pewna zamożna staruszka. Wkrótce dochodzi do kolejnej zbrodni. Obie ofiary pochodziły z baskijskich wiosek i w czasie wojny przebywały w nazistowskim obozie koncentracyjnym na południu Francji. Od smaganych wiatrem szkockich wysp po arizońska pustynię i od zapadłych baskijskich wiosek po rozpalone słońcem pustkowia Południowej Afryki Martinez i Quinn własnymi drogami podążają tropem szokującej prawdy.

Przewiń na górę