Sprzedawca broni

Hugh Laurie stał się mega gwiazdą małego ekranu po tym, jak wcielił się w tytułową rolę cynicznego, lecz genialnego diagnostyka, doktora House’a. W ciągu dwóch lat trwania tego serialu Laurie stał się osobą rozpoznawalną na niemal całej szerokości naszego globu, a co za tym idzie – również w Polsce. Właśnie dzięki rosnącej popularności autora, nakładem wydawnictwa W.A.B pojawił się w naszym kraju „Sprzedawca broni” – książka, która została napisana przecież już dwanaście lat temu.

Zupełnie niepotrzebnie czekano tyle czasu, by zaprezentować tę powieść polskim czytelnikom. Jest to pozycja, która bez problemu obroniłaby się na naszym rynku, nawet bez pomocy nakręcającej sprzedaż komercyjnej maszynki, jaką jest postępująca „houseomania”. Obroniłaby się dlatego, że jest doskonałym połączeniem zmyślnego thrillera z inteligentnym i ostrym jak brzytwa humorem.

Całą historię opowiada nam Thomas Lang, który jest byłym żołnierzem. Jest też cynikiem o nazbyt wybujałym ego, nieprzeciętnym poczuciu humoru, szalenie przewrotnym zmyśle obserwacji oraz nieposkromionej chęci podzielenia się z nami wszystkim, co mu ślina na język przyniesie. Cechy te składają się na postać, której narracja przyprawi nas o zawroty głowy i chroniczne napady śmiechu. Jego zakręcone anegdoty i absurdalne filozoficzne rozważania są opowiadane z niewzruszoną powagą, co nadaje całości cudownie groteskowy i błyskotliwie komiczny kształt.

Wspomniany Lang w czasie pobytu w Holandii dostaje zlecenie zabójstwa niejakiego Woolfa. Jako prawy obywatel odmawia, a co więcej, wybiera się do domu wspomnianego wyżej celu, aby ostrzec go przed czyhającymi na jego życie ludźmi. W mieszkaniu miast szukanego człowieka spotyka osiłka, któremu niespecjalnie przypada do gustu… Jest to tylko punkt wyjściowy do całkiem dobrej intrygi, której nie powstydziliby się starzy wyjadacze tak popularnego gatunku, jakim jest ostatnio thriller.

Powieść warto przeczytać nie tylko dla genialnego humoru oraz umiejętnie budowanego napięcia, ale też dla jej przewrotnego schematyzmu. Laurie nie zajmuje się bezmyślnym powielaniem szablonów, ale podkreślaniem ich i wyolbrzymianiem do karykaturalnego poziomu. Ta swoista żonglerka schematami jest ryzykowną zabawą – może z niej wyniknąć albo ciężki do przełknięcia gniot, albo przepyszny pastisz. Autoironiczny styl oraz doskonałe wyczucie autora sprawiły, że mamy do czynienia z tym drugim.

„Sprzedawca broni” jest bez wątpienia pozycją wartą polecenia. Rzadko można obecnie znaleźć książki jednocześnie tak zabawne i porywające. Po lekturze powieści Lauriego wiem, że uwielbiany przez tłumy diagnosta istnieje naprawdę. Autor w tym serialu gra tylko wiedzę medyczną. Całą resztę – inteligentne poczucie humoru oraz fascynującą osobowość – ma w sobie. Debiut powieściowy brytyjskiego komika wypadł bardzo obiecująco; pozostaje tylko czekać na jego ekranizację, do której scenariusz napisze sam House. Przepraszam, Laurie.

Sprzedawca broni

Tytuł: Sprzedawca broni

Autor: Hugh Laurie

Wydawca: W.A.B.

Data wydania: 6 marca 2008

Format: 416 s.

Cena okładkowa: 39,90

Opis z okładki:

Thomas Lang, były żołnierz, obecnie ochroniarz do wynajęcia, dostaje nietypową propozycję – zlecenie zabójstwa. Odmawia. W dodatku usiłuje ostrzec potencjalną ofiarę i niestety przy okazji wplątuje się w aferę rządową na miarę przygód Jamesa Bonda. Tłum szpiegów, agentów i terrorystów. Mnóstwo najnowocześniejszej broni. Komizm językowy i sytuacyjny. Błyskotliwa krytyka społeczeństwa amerykańskiego, z jego bohaterami, dyplomatami i biurokratami. Prawdziwa mieszanka wybuchowa…

Przewiń na górę