Ostrze

Wprowadzenie do fabuły „Ostrza” Rafała Kotomskiego sugeruje połączenie klasycznego kryminału historycznego z tradycyjną powieścią grozy, a użycie słów „klasyczny” i „tradycyjny” w jednym zdaniu bardzo zwięźle podsumowuje całą powieść: jest do bólu wręcz konwencjonalna. Oto nieszczęśliwy baron Ludwik Mercator postanawia popełnić samobójstwo, przed którym w ostatniej chwili ratuje go wieść o okrutnej zbrodni popełnionej w przytułku. Opiekujące się sierotami zakonnice odkrywają pozbawione głów ciała dziewczynek, usadzonych przy stole w groteskowej parodii wystawnej uczty. Mercator postanawia zaangażować się w znalezienie zabójcy, tym samym odkładając swoją decyzję o samobójstwie.

Powieść jest mocno osadzona w realiach historycznych, a autor zadbał o odpowiednią stylizację języka. Chociaż nie można Kotomskiemu odmówić sprawnego pióra, zdecydowanie zbyt dużo uwagi poświęcił na dopieszczanie narracji, która ostatecznie stała się niestrawna. „Ostrze” w większości składa się z czczej gadaniny, pełnej metafor i męczących ozdobników, które nie tylko nie wnoszą nic ciekawego do fabuły, ale często sprawiają, że czytelnik ma dość przekopywania się przez przydługie dialogi w celu znalezienie zalążka akcji i zwyczajnie zarzuca lekturę. 

W kwestii fabuły Kotomski zawiódł na całej linii. Główni bohaterowie męczą i irytują, a złoczyńcy są mało przekonujący w swojej roli. Ludwik Mercator jest nieudolnym śledczym i naiwnym człowiekiem, który bez swojego przyjaciela, filozofa Montalby, zgubiłby się we własnym domu. Zagadka rozwiązuje się sama, a czytelnik dowiaduje się szczegółów w najmniej finezyjny sposób, jaki można sobie wyobrazić – z listu zostawionego przez nieboszczyka i poprzez nagły przeskok narracji prowadzonej z perspektywy Mercatora na taką, która podąża śladami głównego czarnego bohatera. Zresztą sam tajemniczy morderca jest najciekawszy do momentu, w którym poznajemy jego tożsamość. Później nie wydaje się już tak demoniczny, a jego atrybuty, do których często odnosi się narracja, ostatecznie okazują się zwykłymi błyskotkami bez większego znaczenia. Także w sensie metaforycznym: antagoniści w „Ostrzu” Kotomskiego nie skrywają niczego, co zmroziłoby żyły czytelnika i przynoszą rozczarowanie.

Może ujmę to zbyt kolokwialnie, ale „Ostrze” Kotomskiego było zwyczajnie nudne. Autor najwyraźniej zapomniał, że świetny styl to nie wszystko, a podstawą zarówno dobrego kryminału, jak i porządnej powieści grozy, jest przede wszystkim zajmująca fabuła. Niestety, opisanej przez niego historii brakuje polotu, a całość wydaje się prosta jak konstrukcja cepa. Nie polecam, powoduje niekontrolowane ataki senności.

Ostrze

Tytuł: Ostrze

Autor: Rafał Kotomski

Wydawca: Replika

Data wydania: 4 maja 2010

Format: 268 s.

Cena okładkowa: 29,90 zł

Opis z okładki:

Ludwik Mercator starannie przygotowywał się do samobójczej śmierci, gdy doniesiono mu o zabójstwie dziewczynek z przytułku z książęcym mieście C. Porzuciwszy swój zamiar, angażuje się w ciąg tajemniczych zdarzeń, które zdają się projekcją jego sennego koszmaru. Mercator nie ustaje w poszukiwaniach oprawcy, a u jego boku staje mądry przyjaciel i piękna kobieta. Ślady zbrodni wiodą w przeszłość, a wszystko okazuje się inne, niż się wydawało…
Powieść „Ostrze” zadowoli zarówno miłośników zagadek kryminalnych, jak i tych, których fascynuje przeszłość i zawiłości ludzkiej psychiki. Niezwykły nastrój, wartka akcja – osadzona w historycznych realiach – oraz galeria barwnych postaci stanowią największe, choć nie jedyne, atuty powieści Rafała Kotomskiego.

Przewiń na górę