Ofiara Polikseny

Śmierć pod Troją

Czytałem w życiu sporo serii wydawniczych. Mało tego, mogę się bez wahania uznać za entuzjastę tego typu przedsięwzięć. Ostatnią z serii, które regularnie goszczą w moim czytelniczym repertuarze, jest Mroczna seria wydawana przez W.A.B. Wszystko pozostałoby w najlepszym porządku, gdyby nie mały, aczkolwiek irytujący szkopuł – seria ta (wydająca różnej maści kryminały) jest diabelnie nierówna pod względem jakości poszczególnych książek wchodzących w jej skład. Mamy więc i przysłowiowe rodzynki, sporo smacznego czytelniczego ciasta, ale też gdzieniegdzie odrobinę ciężkostrawnego zakalca. Ofiara Polikeseny Marty Guzowskiej plasuje się niestety w ostatniej z wymienionych kategorii.

Powieść warszawskiej archeolożki zbudowana jest na ciekawym pomyśle (choć o oryginalności nie może być mowy). Na stanowisku wykopaliskowym pod Troją zostają odnalezione szczątki kobiety. To sensacyjne odkrycie wywołuje domysły, czy to nie aby legendarna Poliksena złożona przez Achajów na grobie Achillesa. Guzowska ciekawie rozwija ten wątek – czytelnik zaczyna snuć własne przemyślenia, które gwałtownie urywają kolejne kobiece zwłoki, jakie pojawiają się w archeologicznej odkrywce, tym razem współczesne. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, iż ofiara zginęła w identyczny sposób jak mityczna Polikesena.

Przyznam, że intryga kryminalno-awanturniczo-archeologiczna jest – przy odrobinie wprawy – prawie gotową receptą na sukces (wystarczy spojrzeć na Indianę Jonesa i pochodne typu Szmaragd i krokodyl.) Guzowska idzie jednak w innym, znacznie gorszym kierunku. Dostajemy więc niemal tony „naukowości” rozumianej w tym złym znaczeniu. Autorka (wykształcenie wykształceniem, ale równowaga czasami jest sprawą zbawienną) wyraźnie zarzuca nas mało istotnymi sprawami, jakby na siłę chciała nam wmówić, że archeologia to ciężka i w gruncie rzeczy nudna praca. Tyle że każdy nastolatek zdaje sobie z tego sprawę.

Pomijając męczącą „naukowość” powieści Guzowskiej, w sumie mogłoby to być niezłe czytadło, takie w sam raz do zabicia czasu. Niestety autorka serwuje nam nieporadną narrację, opartą na zgoła pretensjonalnym stylu. Debiut Warszawianki czyta się ciężko – nuży po kilkunastu stronach, a po odłożeniu książki wcale nie chce się do niej wracać. Postacie wykreowane w tej powieści też pozostawiają wiele do życzenia – są płaskie, brak im choćby odrobiny głębi. Dodatkowo porozumiewają się ze sobą dialogami, które sprawiają wrażenie żywcem wyjętych z jakiejś podrzędnej telenoweli…

A mogło być nieźle. Mimo całej żółci, jaką tu wylałem, Ofiara Polikseny nie była aż tak daleko od książki co najmniej przyzwoitej. Zabrakło odrobinę warsztatu i powściągliwości w pewnych kwestiach. Jak na kryminał debiut Guzowskiej nie wciąga intrygą, nie pobudza do własnych spekulacji (jest to obecne, jak wspominałem, tylko na początku powieści) i jak na powieść przygodową jest zwyczajnie za nudna. Z której strony by nie ugryźć, coś jest nie tak. A szkoda.

 

Ofiara Polikseny

Tytuł: Ofiara Polikseny

Autor: MArta Guzowska

Wydawca: W.A.B.

Data wydania: styczeń 2012

Format: 432 s.

Cena okładkowa: 39,90

Opis z okładki:

Upalny sierpień, trwają prace na stanowisku wykopaliskowym w Troi. Grupa archeologów dokonuje niecodziennego odkrycia: na domniemanym cmentarzysku achajskim leży obsypany złotymi blaszkami kobiecy szkielet, który doktor Pola Mor, ambitna archeolożka, identyfikuje jako szczątki mitycznej Polikseny, branki Achillesa. Radość ze wspaniałego znaleziska nie trwa jednak długo. Niebawem Mario Ybl, współpracujący z Polą antropolog fizyczny, cynik i pijak - prywatnie jej były narzeczony - natyka się na zwłoki ...koleżanki z ekipy badawczej. Grozy całej sytuacji dodaje fakt, iż kobieta ma poderżnięte gardło, a jej ciało zostało starannie ułożone na starożytnym ołtarzu. Naukowcy zachodzą w głowę: czy to możliwe, że ktoś złożył człowieka w ofierze, naśladując dawny rytuał? Jak się niebawem okaże, nie będzie to ostatni tajemniczy trup znaleziony w Troi...

Debiutancka powieść Marty Guzowskiej to gratka nie tylko dla wielbicieli zagadek kryminalnych, ale również dla czytelników ceniących wartką akcję, wyraziste postaci, ostry dowcip, gotowych zmierzyć się z prawdziwym wizerunkiem archeologów, jakże innych niż słynny Indiana Jones.

Przewiń na górę