Igły i grzechy

Polityka niektórych wydawnictw jest dla mnie niepojęta. Wydają pieniądze na tłumaczenia książek, chyba wcześniej nie zadając sobie trudu lektury rzeczonego dzieła. John Everson ma w Polsce bardzo mieszaną prasę. Niektórzy nie pozostawiają na wydanych wcześniej powieściach „Demoniczne przymierze” i „Ofierze” suchej nitki, inni przyjmują je z niewielkim entuzjazmem. Takich, które wynosiły by twórcę pod niebiosa nie zaobserwowałem. Zbiór opowiadań „Igły i grzechy” tłumaczy to doskonale.

Tom składa się z piętnastu opowiadań niezrzeszonych oraz pięcioczęściowego cyklu o tytule „Miłość, lina, seks i krzyki”. Gdyby to ode mnie zależało, z tych pierwszych wybrałbym trzy, góra cztery w miarę przyzwoite i zapchał nimi kilka antologii. Nie podniosłoby to ich poziomu, ale w roli zapychacza mogłyby się sprawdzić.

Bazą wszystkich tekstów jest tutaj horror unurzany w dark fantasy. Czasem oniryczny, innym razem bliższy grotesce, ale zawsze bogato czerpiący z makabry. Everson dobrze czuje się szczególnie w tym ostatnim. Ale, na Boga, ten gatunek winien oferować coś więcej prócz cięcia i torturowania! Nagie piersi z pewnością nie są wystarczającym ich uzupełnieniem.

Pomysły Everson ma czasem oryginalne – ale to nie znaczy, że dobre. Starczyłoby ich na kilka efektownych metalowych teledysków. Przykłady: niewidoma dziewczyna w ogrodzie pełnym róż wykonanych z ostrego drutu i kawałków skóry; albo zaświaty, gdzie rozkosz i cierpienie muszą pozostać w równowadze (a prezentowane są na przykładzie seksu i oskórowanych ciał). Może tylko krótka postapokaliptyczna historia plemienia uwstecznionych – czy może upośledzonych cywilizacyjnie – homoseksualistów, trzymających kobiety na rozpłód i kolację nie bardzo nadawałaby się jako ilustracja dla męskiej muzyki.

Jest kilka pomysłów niezgorszych: kobieta pragnąca uwolnienia jej „wewnętrznego ja” za pomocą skalpela; albo historia oddziału niemieckiego, w czasie II wojny światowej działającego pod auspicjami szatana; albo jeszcze oniryczny pejzaż zaświatów, gdzie bliscy wzajemnie i ciągle mordują się i okaleczają – może nie do końca mądry, ale wciągający. No i wspomniany już mini-cykl opowiadań o cyrkowcach-potworach. Mniej wydumany od całej reszty i zręczniej opisany.

Wszystkie te teksty wyróżniają się na tle całości, ale również mają swoje słabostki. Największą jest styl. Owszem, znać że autor ma już jakiś warsztat, ale jego pióro jest tragicznie bezpośrednie i tuzinkowe. Uczucia, nagość czy rąbanie mięsa ukazywane są z irytującą sztampowością i brakiem wyczucia. Nie ma zgrabnych zwrotów akcji, nie ma malowniczości; Everson trywializuje i częstuje banałem do przejedzenia.

Mamy więc historię gościa, który był muzykiem, zabił groopie „tulipanem” z butelki. Za to został skazany na powtarzający się scenariusz przechodzenia po pustyni pełnej tłuczonego szkła, wbijającego się w nagie stopy. Po tej torturze następuje kolejna: w koszmarze gitarzysta nie potrafi wydobyć dźwięku ze znalezionej gitary, cierpi w ciszy i samotności.

Boże, co za banał…

Jest też historia zwiastowania Maryi. Młoda dziewczyna zostaje kilkukrotnie wykorzystana przez złocistego bożka, a nie chcąc nosić pod serem bękarta, postanawia umrzeć. Bóg zmusza ją jednak do urodzenia. Na koniec – istna wisienka na torcie – po przyjściu na świat Syna Bożego, za karę „złocisty” przysyła niewieście trzech króli, żeby nagwałcili ją do woli.

Już mniejsza z tym, czy to bluźnierstwo czy kogoś obraża. Ale nieociosany, karczemny banał należy piętnować, nie publikować.

Pozostając w klimatach biblijnych: gdyby choć połowa tego zbioru położyła mnie na łopatki, poleciłbym. Gdyby choć pięć tekstów – poleciłbym. Gdyby znalazło się choć jedno opowiadanie, które mógłbym nazwać wyśmienitym – poleciłbym słowami, że warto nabyć „Igły i grzechy” tylko dla tego tekstu. Mimo jednak najszczerszych chęci: nie polecam. A czołobitny, pełen niezrozumiałego dla mnie entuzjazmu wstęp do zbioru zostawię bez komentarza.

Igły i grzechy

Tytuł: Igły i grzechy

Autor: John Everson

Wydawca: Replika

Data wydania: sierpień 2010

Format: 316 s.

Cena okładkowa: 34,90

Opis z okładki:

Zdobywca Bram Stoker Award powraca rozkosznie przerażającym zbiorem opowiadań.
„Igły i grzechy” Johna Eversona to proza niezwykła – pulsująca namiętnościami i cierpieniem. Pisarz tworzy spójny i wstrząsający obraz współczesnego świata, który przypomina piekielne wizje Dantego i Boscha. Dosłownie i w przenośni odziera człowieka ze skóry, kaleczy igłami i szkłem, by dotrzeć do zła wypełniającego jego serce. Everson pokazuje, że jesteśmy skazani na ból, bo tylko ono może nas uwolnić od winy i grzechu. Przemoc, seks, wojna i wynaturzenie to literackie narzędzia, przy pomocy których mówi: Oto człowiek.

Przewiń na górę