Dziewczyna z sąsiedztwa

Polski rynek wydawniczy to twór ciągle dorastający, chwilami zagubiony, podejmujący niezrozumiałe decyzje i obawiający się ryzyka. Cechy te to zaledwie początek spisu, ale wystarczający, aby w połączeniem z brakiem otwarcia na nowości doprowadzić do trudno akceptowalnej sytuacji: mamy ogromną ilość braków. Ogrom autorów u nas nieznany, mnogość książek niewydana, ale zamiast narzekać, skupmy się na tym, co pozytywne. Pozytywne jest zaś pojawienie się ludzi odważnych, w tym przypadku wydawnictwa Papierowy Księżyc, dzięki któremu mamy nareszcie w Polsce Ketchuma. Chwała im, hańba całej reszcie – piętnaście lat czekała „Dziewczyna z sąsiedztwa”, aby się nam pokazać.

Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, od nieobecności na zagranicznych listach bestsellerów zaczynając, a na niezbyt łatwej i mało przyjemnej lekturze kończąc. Warto od razu dodać, że nie chodzi tu bynajmniej o styl – ten bowiem osiąga u Ketchuma poziom dla wielu nieosiągalny, przed którym kłania się sam Stephen King. Nie chodzi też o tematykę, bo przecież dotykamy obszaru dzieciństwa, błogości i niewinności, czasu wypraw nad rzekę, do wesołego miasteczka, nocowania u sąsiadów i skrywanego podpalania papierosów; czasu pierwszej miłości i fascynacji drugim człowiekiem, słowem: dotykamy raju.

Nie do końca.

Problem – a jednocześnie sukces – kryje się tam, gdzie mało kto chce zaglądać, gdzie nie dociera żadne światło i rodzą się potwory. Ketchum zabiera czytelnika w podróż wgłąb szalonej, ludzkiej ułomności, zabranej z raju głupoty, wrodzonej chęci niszczenia. Wgłąb – nie bójmy się tego przyznać – każdego z nas. Podróż to fascynująca.

I chora.

Podobieństw i odniesień (zwłaszcza do Kinga) mamy tu wiele, bo Ketchum musiał zbudować solidne fabularne podstawy do tego, co chciał uczynić potem. Rozleniwił czytelnika i zabrał do krainy niewinności, pomiędzy nastoletnich przyjaciół i przyjaciółki. Dla narratora – dwunastoletniego chłopca imieniem David – pojawienie się „nowych” w utrwalonym i znanym świecie jest z początku szokiem, potem fascynacją, wreszcie zauroczeniem – w końcu nie codziennie zjawia się dwa lata starsza, dojrzała, śliczna rudowłosa Meg. Zjawia się i mimowolnie odmienia zastany świat: odmienia paczkę młodych znajomych, odmienia też dorosłych. Mimowolnie. Nieświadomie.

Dzieci pozostałyby niewinne i czyste, pewnie ich Gra skończyłaby się na uchylaniu zakazanego i szybkim odwrocie, rozbieraniu, oglądaniu, po prostu dorastaniu. W ich niewinność i czystość wkracza jednak szaleństwo dorosłego, czyli kogoś, kto jest dla nich wzorem – skoro dorosła Ruth mówi, że wolno, to znaczy, że wolno. Dorosła Ruth kształtuje ich sumienie, a że własne dawno zatraciła, przygoda z nowymi dziewczynkami kończy się w zimnym schronie na biciu, upokarzaniu, gwałceniu. Mimowolnie. Bez świadomości czynionego zła.

Siłą „Dziewczyny z sąsiedztwa” jest udane balansowanie na granicy. Nastoletnia, ładna i zgrabna dziewczyna fascynuje, zwłaszcza nago; chłopcy chcą jej dotknąć, ale nie zrobiliby tego kroku, gdyby nie przyzwolenie z góry. Granica zostaje przekroczona, wkrótce po niej kolejne, aż do samego końca, gdzie granic już nie ma, jest tylko okrutne szaleństwo i niezrozumiałe zło. Sprytnym zabiegiem było uczynienie narratorem spoglądającego w przeszłość mężczyzny, oglądającego wydarzenia oczami dziecka (które w nich uczestniczyło), od czasu do czasu tylko odkrywającego swoją dorosłą obecność i refleksję. „Dziewczyna…” wciąga i zadaje pytania, na które nie trzeba odpowiadać, bo każdy odpowiedź zna. Jedno pozostaje tylko bez odpowiedzi w trakcie czytania, pozostanie takim długo po. Jak można? Jak tak można?

Ketchum pokazuje, że można, ale daleki jest od moralizatorstwa. Odsłania to, co w człowieku najgorsze, podając w sposób budzący fascynację. Są strony, których nie chce się obracać, gdzie wiadomo, że kolejne zdania są ponad nasze siły. Jak dobrze, że to tylko książka… Mocna, okrutnie wciągająca, świetnie napisana, autentycznie przerażająca, ale tylko książka.

Czy tylko?

Dziewczyna z sąsiedztwa

Tytuł: Dziewczyna z sąsiedztwa

Autor: Jack Ketchum

Wydawca: Papierowy Księżyc

Data wydania: listopad 2009

Format: 300 s.

Cena okładkowa: 29,90

Opis z okładki:

Przedmieścia. Ciemne ulice, przystrzyżone trawniki i przytulne domy. Miła, spokojna okolica. Jednak nie dla nastoletniej Meg i jej kalekiej siostry Susan. W domu Chandlerów, przy ślepej uliczce, w ciemniej, zawilgoconej piwnicy, Meg i Susan zdane są na łaskę kapryśnej i cierpiącej na ataki szału ciotki, którą szybko ogarnia szaleństwo. Szaleństwo, którym zaraża swoich trzech synów – oraz w końcu całą okolicę. Jedynie jeden, zatroskany chłopiec stanie niepewnie, pomiędzy Meg i Susan a ich okrutną, bolesną śmiercią.

Przewiń na górę